Politycy PiS udają się na Litwę
Grupa polityków PiS w tym szef klubu Mariusz Błaszczak i wiceprezes Adam
Lipiński udają się na Litwę - dowiedziała się we władzach PiS. Będą rozmawiać m.in.
z Polakami o ich sytuacji, spotkają się z litewskimi posłami i władzami Akcji Wyborczej Polaków na Litwie.
06.02.2014 | aktual.: 06.02.2014 05:26
Lipiński jest szefem sejmowej komisji ds. łączności z Polakami z zagranicą. Politycy PiS podczas wizyty przekażą 30 tys. zł dyrektorowi administracji samorządu rejonu solecznickiego Bolesławowi Daszkiewiczowi. Zgodnie z orzeczeniem sądu ma on do 6 lutego zapłacić grzywnę w wysokości 43,4 tys. litów, czyli około 12,5 tys. euro za nieusunięcie dwujęzycznych - w językach polskim i litewskim - tablic z nazwami ulic znajdujących się na prywatnych posesjach. Pieniądze pochodzą ze składek członkowskich PiS. Zbiórkę pieniędzy na grzywnę rozpoczęli już Polacy na Litwie.
W planie wizyty działaczy PiS jest spotkanie z szefem komisji spraw zagranicznych litewskiego sejmu, z przewodniczącym polsko-litewskiej grupy parlamentarnej Giedyminasem Kirkilasem oraz z władzami okręgu solecznickiego.
Z Polakami mieszkającymi na Litwie i polskimi studentami politycy PiS spotkają się w wileńskiej filii Uniwersytetu Białostockiego.
Politycy PiS pozytywnie odpowiedzieli na apel wiceprzewodniczącego litewskiego parlamentu, posła AWPL Jarosława Narkiewicza, który pod koniec stycznia wystosował zaproszenia do przyjazdu na Litwę do liderów wszystkich partii parlamentarnych polskiego sejmu. Chciał, aby zapoznali się z sytuacją mniejszości narodowych, w tym polskiej.
Trudna sytuacja Polaków na Litwie
Sytuacja mniejszości narodowych na Litwie jest coraz bardziej napięta, do czego przyczyniła się zwłaszcza decyzja litewskiego sądu o nałożeniu grzywny dla Daszkiewicza.
Polacy na Litwie twierdzą, że jest łamane ich podstawowe prawo, prawo do używania swego języka narodowego w życiu publicznym. Strona litewska, na czele z prezydent Dalią Grybauskaite, przekonuje, że "nie ma w UE kraju, w którym sytuacja mniejszości narodowych byłaby lepsza niż na Litwie".
Przez ostatnie dwadzieścia lat kwestia używania języka mniejszości narodowych na Litwie regulowała liberalna ustawa o mniejszościach narodowych, jednak przestała ona obowiązywać w 2010 roku.
Od roku jest przygotowany projekt nowej ustawy o mniejszościach narodowych. Ma ona zezwalać na używanie języka mniejszości narodowych w życiu publicznym oraz na podwójne nazewnictwo ulic i miejscowości, w których przedstawiciele mniejszości narodowych stanowią co najmniej 25 proc. mieszkańców. Jednakże władze Litwy zwlekają z przyjęciem tej ustawy.
Politycy jej przeciwni - zarówno po prawej, jak i lewej stronie litewskiej sceny politycznej - przekonują, że na zalegalizowanie używania języka mniejszości narodowych obok języka państwowego nie zezwala konstytucja. Natomiast niektórzy obserwatorzy wskazują na brak woli politycznej do rozstrzygnięcia tej kwestii.
Burza po słowach Birutisa
Pod koniec stycznia szerokim echem w Polsce i na Litwie odbiła się wypowiedź litewskiego ministra kultury Szarunasa Birutisa. Podczas spotkania z sejmową frakcją partii konserwatywnej, które poświęcone było problematyce wojny informacyjnej, prowadzonej przeciwko Litwie Birutis powiedział: - Nie przeceniałbym zagrożenia ze strony Rosji. Swoich wartości powinniśmy bronić przed wszystkimi, na przykład przed Polską, która jest obok i dąży do ochrony swoich interesów.
Ministerstwo kultury jest odpowiedzialne za przygotowanie ustawy o mniejszościach narodowych, która ma regulować m.in. podwójne nazewnictwo ulic w miejscowościach, które zwarcie zamieszkują litewscy Polacy.