Pochodząca z Polski kobieta odpowiada przed niemieckim sądem za wspieranie terrorystów
Przed Wyższym Sądem Krajowym w Duesseldorfie rozpoczął się proces przeciwko pochodzącej z Polski Karolinie R., oskarżonej o wspieranie organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie (IS). Kobieta milczy. Grozi jej kara do 10 lat więzienia.
Mająca niemieckie i polskie obywatelstwo kobieta oskarżona jest o zebranie funduszy w wysokości 11 tys. euro oraz kilku kamer wideo o wartości 1100 euro dla dżihadystów z IS.
Wraz z 25-letnią Karoliną R. na ławie oskarżonych zasiadło dwoje jej pomocników - 22-letnia Jennifer Vincenza M. i jej rówieśnik Ahmed-Sadog M. Oboje mają niemieckie obywatelstwo i pochodzą z Bonn.
Karolina R. pojawiła się w sądzie w niebieskim czadorze całkowicie zasłaniającym twarz - pisze agencja dpa. Pochodząca z Polski kobieta wyszła za mąż za terrorystę z IS w Syrii zgodnie z zasadami islamskimi.
Właśnie jemu oskarżona przekazywała pieniądze oraz sprzęt wykorzystywany przez dżihadystów do kręcenia filmów propagandowych. Mężczyznę widać na jednym z filmów niedaleko miasta Hims w Syrii, pozującego przed stosem zwłok. - Jak widzicie, urządziliśmy rzeźnię - mówi.
Prokurator Simon Henrichs podczas odczytywania aktu oskarżenia podkreślił, że IS odpowiedzialne jest za zamachy, porwania i rozstrzeliwania. Terroryści z IS dokonują masakr na ludności cywilnej - dodał.
Troje oskarżonych odmówiło ustosunkowania się do stawianych im zarzutów. Obrońca Karoliny R. przyznał, że film z udziałem jej partnera życiowego jest faktem obciążającym, zastrzegł jednak, że w Niemczech nie istnieje odpowiedzialność zbiorowa. Jak podkreślił, sąd będzie musiał zapomnieć o tym filmie.
Karolina R. została aresztowana 31 marca podczas szeroko zakrojonej akcji policyjnej przeciwko dżihadystom. Od tego czasu przebywa - wraz ze swoim niespełna dwuletnim dzieckiem - w więzieniu. Jej kompani odpowiadają z wolnej stopy.
Karolina R. w 2011 roku zdała maturę i chciała zostać wychowawczynią - pisał po jej aresztowaniu dziennik "General Anzeiger". W ostatnich latach szkoły zawodowej, do której uczęszczała, przeszła gwałtowną ewolucję. "Naraz zaczęła przychodzić do szkoły z całkowicie zakrytą twarzą" - powiedział dyrektor szkoły w Bonn. Dziewczyna przyjechała z Polski do Niemiec jako małe dziecko.
Proces potrwa co najmniej do kwietnia. Sąd zamierza przesłuchać 50 świadków i rzeczoznawców.