PiS odpuszcza część komisji. Opozycja już się kłóci
"Zieloni, Lewica - daliście ciała!" - grzmi aktywista Adam Wajrak w reakcji na obsadę sejmowej komisji ochrony środowiska. Jej pracami ma kierować myśliwa z PSL. Wybór innej przewodniczącej skonsternował PiS, ale jeszcze bardziej podzielił opozycję.
Posłowie PiS pokierują w tej kadencji 8 na 12 komisji sejmowych. Szefów dwóch mogła wyznaczyć Koalicja Obywatelska, a po jednym - Lewica i PSL. Szefową Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa została posłanka ludowców Urszula Pasławska, a Komisja Polityki Społecznej i Rodziny przypadła Magdalenie Biejat z partii Razem. Obie kandydatury budzą sprzeciw.
Urszula Pasławska szefową komisji środowiska. Posłanka PSL lubi dziczyznę i futerka
"Przykro to mówić, ale Lewica, KO i Zieloni oddając takie stanowisko w takie ręce totalnie zawalili" - grzmi Adam Wajrak. Działacz narzekał na Facebooku na polityków opozycji, którym nie przeszkadza członkini koła łowieckiego i stronniczka hodowli futerkowej na czele komisji ochrony środowiska. "Naprawdę jestem zawiedziony. Partia Zieloni, Lewica - daliście ciała!" - napisał aktywista.
Wywołani do tablicy tłumaczą, że o oddaniu fotela szefa komisji zdecydował PiS. Ustalono, że przypadnie on właśnie kandydatowi Koalicji Polskiej PSL-Kukiz’15. Brak poparcia dla Pasławskiej skutkowałby blokadą kandydatów KO i Lewicy na wiceprzewodniczących, a także wzbudziłby ferment przy obsadzie prezydiów pozostałych komisji. Politycy opozycji podkreślają, że nie po drodze im z Pasławską, ale "taka jest tradycja parlamentarna".
Zobacz też: Jarosław Gowin i Porozumienie poza rządem? Sellin: wcześniej byli jednomyślni
Magdalena Biejat szefową komisji rodziny. W PiS zdziwienie
Głosy oburzenia, tym razem po stronie PiS, wywołało oddanie Lewicy Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. - Nie wiem, jak do tego wyboru doszło. Nie znam szczegółów, ale mam nadzieje, że je poznam. Też jestem zdziwiony - powiedział Antoni Macierewicz na antenie Polskiego Radia. Senator Jan Maria Jackowski mówi wprost: trzeba to będzie odkręcić. W kuluarach zwraca się też uwagę, że dla PiS to wygodne odpuszczenie - przynajmniej do wyborów prezydenckich - frontu walki ideologicznej.
Ryszard Czarnecki uspokajał w poniedziałek na antenie Polskiego Radia, że większość parlamentarna nie dopuści do "żadnych lewicowych eksperymentów jeśli chodzi o projekty rodzinne lub światopoglądowe". To akurat warto podkreślić - cokolwiek wyjdzie z komisji, może zostać odrzucone podczas obrad. PiS ma też większość w każdej z 12 komisji, która umożliwia wybór nowego prezydium.
PiS odpuszcza część komisji. Chcą podzielić opozycję?
To wydaje się ucinać dywagacje, czemu akurat te dwie komisje przypadły PSL i Lewicy. I czy aby PiS nie liczy z tego tytułu na jakieś "coś w zamian". Takie głosy pojawiły się przy okazji awantury o zniesienie 30-krotności składek ZUS. Propozycji PiS kategorycznie sprzeciwia się koalicyjne Porozumienie, ale przychylnie patrzy na nią przynajmniej część posłów Lewicy - akurat ci z otoczenia nowej szefowej komisji. "Jeśli Lewica poprze w tym przypadku PiS, okaże się nic nie warta" - powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska. I choć później z tych słów się wycofała, opozycja ma twardy orzech do zgryzienia. Sama Lewica ma ustalić strategię głosowania w tej sprawie na poniedziałkowym zebraniu.
W tle podziału sejmowych łupów nie sposób pominąć wątek finansowy. Przewodniczenie sejmowej komisji przynosi dodatkowe 20 proc. uposażenia, funkcja wiceprzewodniczącego daje 15 proc. ekstra. Przy uposażeniu na poziomie 8 tys. zł brutto członkowie prezydium komisji mogą "wyciągnąć" dodatkowe 1200 zł lub niespełna tysiąc zł. "na rękę".
Maciej Deja dla WP Opinie