Oto najbliższe plany Rosji w Syrii. "Korzystamy z wywiadu kosmicznego"
Rozmieszczone w Syrii siły powietrzne Rosji planują wykonywanie do 20 nalotów dziennie z wykorzystaniem samolotów szturmowych Su-25SM, szturmowo-bombowych Su-24M i wielozadaniowych Su-34.
Poinformował o tym w piątek dziennik "Kommiersant", powołując się na źródła w Ministerstwie Obrony Federacji Rosyjskiej.
Rozmówcy rosyjskiej gazety przekazali, że wybór celów do ataków i weryfikacja skuteczności nalotów odbywają się na podstawie informacji, napływających od syryjskich wojskowych, a także danych przesyłanych przez samoloty bezzałogowe i satelity wywiadu kosmicznego GRU. Te ostatnie - jak podał "Kommiersant" - mogą przekazać na Ziemię do 280 zdjęć dziennie.
W czwartek "Kommiersant", powołując się na źródło wojskowe w Moskwie, poinformował, że Rosja przerzuciła na lotnisko koło Latakii, na północnym zachodzie Syrii, pełnowartościową mieszaną grupę lotniczą, składającą się z samolotów i śmigłowców.
Analityk wojskowy niezależnej "Nowej Gaziety" Paweł Fielgiengauer doprecyzował w piątek, że faktycznie jest to pułk lotniczy w składzie mieszanym. Podał, że pułk ten składa się z eskadry (12 maszyn) Su-24M, eskadry (również 12 samolotów) Su-25SM i kilku wielozadaniowych Su-30SM, a także ciężkich śmigłowców bojowych Mi-24 i wielozadaniowych Mi-8 (łącznie do 14 maszyn).
Ekspert "Nowej Gaziety" przekazał, że w ostatniej chwili do Syrii przerzucono sześć wielozadaniowych bombowców taktycznych Su-34 w celu przetestowania w warunkach bojowych.
Według Fielgiengauera w bazie koło Latakii ulokowano też batalion obsługi lotniskowej, radary, stanowisko kontroli lotów, sztab, środki obrony przeciwlotniczej oraz taktyczną grupę batalionową piechoty morskiej z czołgami i innym ciężkim sprzętem bojowym. Łącznie 1500-2000 żołnierzy.
Do Syrii - zaznaczył rosyjski analityk - skierowana została też grupa żołnierzy sił specjalnych (specnazu), której zadaniem będzie ewentualne ewakuowanie zestrzelonych pilotów; grupa ta ma do dyspozycji własne śmigłowce.
Fielgiengauer podkreślił, że spośród samolotów wysłanych do Syrii tylko Su-30SM i w pewnej mierze Su-34 mogą skutecznie prowadzić walkę powietrzną z użyciem rakiet.
"Oznacza to, że pułk z założenia nie jest przeznaczony do prowadzenia walk w syryjskim niebie z Amerykanami i ich sojusznikami z międzynarodowej koalicji. Wygląda na to, że struktura pułku została wybrana nieprzypadkowo, by nie prowokować Pentagonu i ułatwić ewentualne porozumienie, jeśli nie o wspólnych działaniach, to co najmniej o koordynacji i nieingerencji we wzajemne operacje" - wskazał analityk "Nowej Gaziety".