Ostrzegają klubowiczów. Tajemnicza plaga przetacza się przez stolice Europy
Dziwne ataki w nocnych klubach poruszają społecznościami bywalców parkietów tanecznych, koncertów plenerowych, pubów i miejsc imprez. Napastnicy ze strzykawkami grasują w europejskich stolicach i atakują imprezowiczów. Niepokojące informacje poruszyły teraz młodych ludzi w Berlinie. Bezpieczeństwo w klubach i dyskotekach będzie tematem społecznej debaty.
Incydenty, które miały miejsce w ostatnim czasie w wielu lokalach muzycznych, dyskotekach i na koncertowych plenerach w Wielkiej Brytanii i Francji, przydarzyły się również w ostatnich tygodniach w stolicy Niemiec. Tajemnicze nakłucia, które zadają niezidentyfikowani agresorzy, powodują spadek samopoczucia i chwilową utratę kontroli. Nadal nie wiadomo, jaka substancja wchodzi w grę i w jakim celu ktoś dokonuje takiego ataku.
Polskojęzyczny blog Berlińsko, gromadzący rodaków mieszkających w stolicy Niemiec, opisuje zdarzenie z końca maja. Australijska DJ-ka Zanias, czyli Alison Lewis podzieliła się na Instagramie historią, która przydarzyła się jej w Berghain. DJ-ka opisuje jak straciła dech w piersiach i przewróciła się po tym, jak najprawdopodobniej ktoś na parkiecie wbił w jej ramię strzykawkę. Opisuje dokładnie, jakie emocje towarzyszyły jej po zajściu. Nie była w stanie poprawnie się wysłowić i komunikować z otoczeniem, ale nie straciła przytomności. Na szczęście była w towarzystwie dobrego znajomego, więc udało jej się wyjść z klubu w eskorcie obsługi i bramkarzy.
Ostrzegają klubowiczów. Tajemnicza plaga przetacza się przez stolice Europy
Lekarska obdukcja wykazała, że kobieta została ukłuć igłą, na jej ramieniu pozostał ślad po tym. Opisała to w mediach społecznościowych.
W komentarzach pojawiły się wpisy internautów, którzy dzielili się podobnym doświadczeniem. Zdaniem wielu komentatorów w tym samym klubie szerzyła się jakiś czas temu plaga dorzucania do drinków specyfiku, znanego w Polsce jako "pigułka gwałtu".
"Do tej pory traktowałam berlińskie kluby jako bezpieczne przestrzenie. Nigdy nie bałam się wychodzić na imprezy, nawet jeśli miałabym iść do klubu sama. Oczywiście byłam świadoma niektórych incydentów, o których mówiło się w prasie i mediach społecznościowych, a także tych, o których mówiło się nieoficjalnie" - pisze blogerka.
Podkreśla, że porady dotyczące "rozsądnego imprezowania" to za mało. W wielu klubach niewidzialna ochrona monitoruje cały czas zachowania uczestników imprezy, interweniując wtedy, gdy dzieje się coś niepokojącego i kiedy komuś może coś grozić.
Club Commission Berlin, społeczność organizatorów festiwali i wydarzeń kulturalnych, oraz przedstawicieli klubów, których zjednoczyła walka o prawo do bezkolizyjnego funkcjonowania w miejskiej tkance, zdecydowała się na interwencję w sprawie tajemniczych incydentów. Na lipiec zaplanowana została społeczna debata poświęcona bezpieczeństwu. Organizatorzy proszą o relacje."Jeśli sami doświadczyliście sytuacji, w której ktoś nakłuł was igłą z środkami odurzającymi, albo dodał coś do drinka, możecie opisać sprawę w mailu do Clubcomission: dj@clubcomission.de - zachęcają.
Radzą także, by w przypadku podobnej przygody w klubie od razu zgłosić się do szpitala i poprosić o wykonanie testu na wykrycie narkotyków, szczególnie GHB, fentanylu i skolopaminy. Niektóre substancje mogą być wykryte jedynie do 12 godzin po podaniu, dlatego też w przypadku podobnych zdarzeń w klubach we Francji i Wielkiej Brytanii długo nie można było orzec, co znaczą te nakłucia, po których samopoczucie ofiar gwałtownie się pogarszało. Nadal nie ma doniesień, by takie ataki w zatłoczonych miejscach imprez były wstępem do innych przestępstw - kradzieży, uprowadzeń, seksualnych napaści.
W Wielkiej Brytanii i we Francji toczy się śledztwo w sprawie podobnych wydarzeń. Na policję zgłosiło się już kilkadziesiąt osób, które miały podobne doświadczenia i odkryły na swoich ciałach następnego dnia ślady nakłuć. Żadnego sprawcy do tej pory nie zatrzymano. Szaleńcy ze strzykawkami grasują już po całej Europie.