Nie żyje Palestyńczyk, którego dom podpalili żydowscy osadnicy
Palestyńczyk Saed Dawabcheh, którego dom podpalili 31 lipca ekstremiści żydowscy, zmarł w izraelskim szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń - podały źródła palestyńskie. W pożarze zginął jego półtoraroczny syn. Ciężko ranny jest drugi syn i jego matka.
08.08.2015 | aktual.: 08.08.2015 08:35
27-letnia Riha walczy ze śmiercią, a stan 4-letniego Ahmeda, który ma poparzone 60 procent ciała, w ostatnich dniach lekko się poprawił.
Pożar wybuchł o świcie, gdy żydowscy osadnicy obrzucili granatami zapalającymi dwa domy mieszkalne w osiedlu Duma, w północnej części Zachodniego Brzegu nieopodal Nablusu.
Po pożarze premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył, że "jest wstrząśnięty tym karygodnym i przerażającym czynem", który nazwał "aktem terroru pod każdym względem". Zażądał od izraelskich sił, by "skorzystały z wszelkich środków, jakie mają do dyspozycji, aby aresztować zabójców i postawić ich przed sądem".
W następstwie tego ataku władze Izraela zapowiedziały dopuszczenie ostrzejszych metod przesłuchań stosowanych wobec palestyńskich podejrzanych, także w odniesieniu do radykalnych żydowskich bojowników podejrzanych o przemoc o podłożu politycznym.
Zgodzono się na umieszczanie w areszcie bez zarzutów żydowskich bojowników podejrzewanych o przemoc o motywach politycznych wobec Palestyńczyków. Dotychczas praktyka ta była zarezerwowana w zasadzie tylko dla palestyńskich podejrzanych.