Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa w cieniu Ukrainy
Uczestnicy rozpoczynającej się 51. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa będą poszukiwać dróg wyjścia z konfliktu na Ukrainie. Do stolicy Bawarii przyjedzie m. in. wiceprezydent USA Joe Biden i kanclerz Niemiec Angela Merkel.
06.02.2015 06:00
W trzydniowej konferencji weźmie też udział prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oraz szefowie dyplomacji USA i Rosji, John Kerry i Siergiej Ławrow.
- Oczywiście będziemy starali się wykorzystać tę okazję do poszukiwania kompromisu w sprawie Ukrainy - powiedział organizator monachijskiej konferencji, niemiecki dyplomata Wolfgang Ischinger. Jak zastrzegł, wspólny panel z udziałem przedstawicieli Ukrainy i Rosji na razie nie jest planowany.
W spotkaniu w Monachium będzie uczestniczyło 20 szefów państw i rządów oraz 60 ministrów obrony i spraw zagranicznych ze wszystkich kontynentów.
Jednym z tematów obrad będą z pewnością formy pomocy dla Ukrainy, zmagającej się z prorosyjskimi separatystami, w tym jej ewentualne dozbrojenie. Biden powiedział w wywiadzie dla dziennika "Sueddeutsche Zeitung", że konfliktu na Ukrainie nie da się rozwiązać środkami wojskowymi. - Nie jesteśmy zainteresowani eskalacją militarną - podkreślił.
Rząd w Berlinie wyklucza przekazanie Ukraińcom broni. Stanowisko Niemiec potwierdziła w przeddzień konferencji minister obrony Ursula von der Leyen. Jej zdaniem dostawy broni mogłyby jedynie spowodować "przyspieszenie pożaru" i dałyby Moskwie pretekst do jawnej interwencji. Część wojskowych i polityków amerykańskich sugerowała wcześniej, że dostawy broni są sprawą godną rozważenia.
Zdaniem Ischingera konflikt na Ukrainie jest największym kryzysem bezpieczeństwa europejskiego od rozpadu ZSRRo na początku lat 90. - Jesteśmy świadkami rozpadu ładu międzynarodowego - ostrzegł dyplomata, kierujący od 2008 roku obradami Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
- Kryzys nie jest krótkotrwałym pogorszeniem pogody, lecz fundamentalną zmianą klimatu w stosunkach między Wschodem a Zachodem - ocenił Ischinger w artykule opublikowanym w najnowszym wydaniu czasopisma "Internationale Politik".
Ischinger opowiada się za "dwutorową strategią" wobec Kremla: należy wzmocnić NATO i potwierdzić niepodzielność bezpieczeństwa wszystkich członków Sojuszu, a równocześnie potrzebne jest rozpoczęcie pod egidą OBWE rozmów z Moskwą, aby odnowić pomysł "wspólnego europejskiego domu", w którym byłoby miejsce także dla Rosji.
Uczestnicy monachijskiej konferencji zajmą się też walką z terroryzmem oraz programem atomowym Iranu. Organizatorzy zaprosili premiera Iraku Hajdera al-Abadiego oraz przywódcę irackich Kurdów Masuda Barzaniego. Nie wiadomo, czy z zaproszenia skorzysta prezydent Iranu Hasan Rowhani.
Rok temu w Monachium prezydent Niemiec Joachim Gauck oraz szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier zapowiedzieli bardziej aktywną rolę Niemiec na arenie międzynarodowej. Przejawem nowej aktywności Berlina jest objęcie od początku kryzysu ukraińskiego wiodącej roli w kontaktach z Rosją. Po raz pierwszy w historii RFN Niemcy zdecydowały się też na wysłanie broni i doradców w strefę walk - do północnego Iraku. Po początkowych wahaniach Berlin uczestniczy we wzmocnieniu obecności NATO na wschodnich rubieżach Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Poważną przeszkodą w bardziej aktywnej polityce jest niechętna postawa niemieckiego społeczeństwa. 62 proc. obywateli jest przeciwnych większemu zaangażowaniu politycznemu. Większe międzynarodowe zaangażowanie Bundeswehry odrzuca 82 proc. ankietowanych.