Łukaszenka: Białoruś obroniła wolę narodu
Prezydent Alaksandr Łukaszenka podkreślił na uroczystości zaprzysiężenia na trzecią prezydencką kadencję, że Zachód chciał przekształcić Białorusi w poligon "kolorowych wstrząsów" i utopić w "chaosie anarchii".
Na ceremonii w Pałacu Republiki Łukaszenka złożył przysięgę na wierność białoruskiemu narodowi. Przysiągł "szanować oraz ochraniać prawa i swobody człowieka i obywatela oraz bronić konstytucji".
W swym przemówieniu oświadczył, że Białoruś obroniła wyrażoną demokratycznie wolę narodu mimo bezprecedensowych nacisków w kraju i z zagranicy.
"Będziemy przyjaznymi sąsiadami"
Łukaszenka zaznaczył, że na czele "wypraw krzyżowych" na Białoruś stanęły sąsiednie państwa, nowi członkowie Unii Europejskiej, których politycy odwracają w ten sposób uwagę od problemów we własnych krajach.
Lecz my rozumiemy, że to nie jest wola tych narodów, z którymi nas historycznie wiążą bratnie więzy, stosunki dobrego sąsiedztwa. W jakich czarnych barwach nie przedstawialiby wam Białorusi, wiedzcie, że zawsze byliśmy i będziemy otwartymi, przyjaznymi sąsiadami i gościnnymi gospodarzami - zapewnił.
Szanowni panowie politycy, zajmijcie się zaprowadzeniem porządku we własnych domach - wezwał białoruski przywódca.
Według niego, Zachód chce poniżyć Białoruś, "tę wysepkę stabilności i przekształcić ją w kolejny poligon kolorowych wstrząsów", eksportując "zagraniczne technologie zniszczenia, totalnego chaosu i duchowej degradacji".
"Naród obronił swój wybór"
Łukaszenka podkreślił, że białoruski naród wyraził swą wolę demokratycznie i obronił swój wybór. Potwierdził, że nie odejdzie od wybranej w ciągu ostatnich 10 lat strategii rozwoju. Nie daliśmy rozszarpać kraju, nie pozwoliliśmy na rozgrabienie jego bogactw, nie dopuściliśmy do rozwarstwienia społeczeństwa - oznajmił.
Po zaprzysiężeniu prezydent, przebrawszy się w wojskowy mundur, wyszedł na Plac Październikowy, gdzie jeszcze niedawno odbywały się protesty opozycji przeciwko sfałszowaniu wyborów z 19 marca. Na placu Łukaszenka odebrał przysięgę sił zbrojnych.
W przemówieniu do żołnierzy oświadczył, że "ideolodzy jednobiegunowego świata i podwójnych standardów" próbowali "oderwać kolejny kraj od bratnich narodów, żyjących wcześniej w zgodnej rodzinie, i utopić go w chaosie anarchii".
"Wirus kolorowej rewolucji"
Według Łukaszenki, Zachód kieruje się zasadą "dziel i rządź", zmienia tylko formy nacisku: dla jednych krajów - wojskowa inwazja, dla drugich - wirus kolorowej rewolucji". Podkreślił, że grozi to "zubożeniem społeczeństwa i utratą realnej suwerenności kraju.
Okolice Placu Październikowego, na którym po zakończeniu uroczystości rozpoczął się koncert gwiazd estrady, już od południa były otoczone przez milicję i liczne grupy funkcjonariuszy w cywilnych ubraniach. Na plac przepuszczano tylko osoby ze specjalnymi zaproszeniami.
Choć w dniach poprzedzających inaugurację w internecie pojawiały wezwania, by przeciwnicy Łukaszenki zebrali się na przylegających do placu ulicach, przed uroczystością do otoczonej przez milicję strefy dotarły tylko rozproszone grupki młodych ludzi.
Milicja sprawdzała przechodniów już kilka przecznic przed placem, przeszukiwała ich rzeczy. "Tajniacy" otaczali zbierające się grupki i odprowadzali na bok.
Bożena Kuzawińska