"Lenin" i prostytutki z "Zielonej Budki"
W ciągu kilku lat Leszek P. ps. "Lenin" zmonopolizował rynek usług towarzyskich w Puławach i okolicach. Mężczyzna swoją agencję nazwał "Zielona Budka". Teraz jego działalnością zajmie się Sąd Okręgowy w Lublinie.
Puławski "Lenin" ma 32 lata. Dla lubelskich śledczych to on jest założycielem i szefem grupy przestępczej.
- Zajmowała się ona czerpaniem korzyści z prostytucji - mówi Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Dla Leszka P. pracowało co najmniej osiem ukraińskich prostytutek. Mężczyzna zarejestrował swoją działalność. Jego firma była doskonale zorganizowana. Panie inkasowały za usługę od 90 do 120 zł. Pieniądze wrzucały do puszki i odnotowywały każdego klienta. Same pieniądze od szefa dostawały co kilka tygodni.
"Zielona Budka" miała swoją siedzibę przy ul. Północnej w Puławach. Na miejscu klienci mogli nie tylko skorzystać z usług pań, ale zamówić mocniejsze trunki. Na specjalne życzenie personel puszczał bywalcom filmy porno. Pracownice agencji pracowały nie tylko w siedzibie firmy. Były dowożone do domów i hoteli.
Prokuratura wpadła na trop "Lenina", bo mężczyzna próbował rozszerzyć swoją działalność. Właścicielce pubu zaproponował, że weźmie jej lokal pod ochronę. Ponieważ swoje propozycje składał posiłkując się groźbami, kobieta zawiadomiła policję. Leszek P. czeka na proces w tymczasowym areszcie. Razem z nim na ławie oskarżonych zasiądzie jego czterech współpracowników. Wszyscy nie przyznają się do winy.