Tajemnica poliszynela w Rosji. Na Kremlu widać poruszenie

Rosyjskie władze przez laty przymykały oko na oszustwa, afery korupcyjne i defraudacje. Dopiero porażki w Ukrainie spowodowały, że Kreml przestał pobłażać i tolerować "dorabianie" na boku. Tajemnicą poliszynela było to, że majątki generałów i inżynierów zostały zbudowane za fundusze przeznaczone na siły zbrojne.

Kreml szuka winnych porażek. Karuzela aresztowań dopiero się rozkręca
Kreml szuka winnych porażek. Karuzela aresztowań dopiero się rozkręca
Źródło zdjęć: © Getty Images | Mikhail Svetlov

22.05.2023 | aktual.: 22.05.2023 12:17

Przed lutym 2022 roku aresztowania zdarzały się bardzo rzadko i pechowiec musiał po prostu podpaść władzy. Tak stało się w 2021 roku z generałem FSB Siergiejem Sołodownikowem, który został skazany na prawie 16 lat łagru za zdefraudowanie ze wspólnikami 185 ze 200 mln rubli przeznaczonych na badania nad nowymi systemami radarowymi.

Oprócz Sołodownikowa w tej sprawie oskarżonych było pięciu innych wojskowych i naukowców. Otrzymali kary pozbawienia wolności od 15 lat i ośmiu miesięcy do 15 lat i dziewięciu miesięcy. Nie był to pierwszy wybryk tej grupy. Wcześniej przejęli 330 mln rubli przeznaczonych na zakup nowych technologii.

Aresztowani byli odpowiedzialni za budowę systemu wczesnego ostrzegania, którego sercem jest stacjonarny radar Woroneż. Okazało się, że zostały kupione najtańsze elementy elektroniczne, a na rachunkach ceny znacznie zawyżono. Zespół odpowiadał także za badania nad nowymi systemami nawigacyjnymi dla samolotów frontowych i systemami kierowania pocisków manewrujących. Podczas wojny w Ukrainie okazało się, że piloci szturmowi muszą latać z cywilnymi nawigacjami GPS, a rosyjskie pociski manewrujące nie grzeszą precyzją.

Zapewne gdyby nie podpadli władzy wcześniej, zostaliby kozłami ofiarnymi poświęconymi, aby wytłumaczyć kolejne porażki na froncie. Składanie ofiar zaczęło się pół roku po rozpoczęciu inwazji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Logistyka, głupcze!

Rosyjska logistyka stała się synonimem bylejakości. Odpowiedzialny za logistykę gen. Dmitrij Bułhakow został "zdjęty ze stanowiska wiceministra i przeniesiony na inne stanowisko". Na razie nie rozpoczęto śledztwa w tej sprawie. Ofiarami łapanki stali się za to lokalni dowódcy.

Pod koniec kwietnia garnizonowy sąd wojskowy w Reutowie aresztował zastępcę dowódcy Okręgu Centralnego Gwardii Federacji Rosyjskiej gen. por. Wadima Dragomireckiego, który zdefraudował 28 mln rubli przeznaczonych na rozbudowę koszar.

Odpowiadał także za wyposażenie jednostek Rosgwarii, które walczyły w Ukrainie. Okazało się, że żołnierze zostali wysłani na front z wadliwym wyposażeniem - głównie chodziło kamizelki kuloopdporne i umundurowanie. Brakło także środków łączności, które miały być na etacie jednostek.

Za braki w wyposażeniu został aresztowany szef okręgowego centrum przechowywania zasobów materialnych pułkownik Mamuk Koczjew. Obaj "częściowo przyznali się do winy", jak poinformowała wojskowa prokuratura.

W marcu tego roku aresztowany został Andriej Bukin, były szef departamentu bezpieczeństwa gospodarczego i antykorupcyjnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji w Uljanowsku, który zdefraudował 180 tys. rubli przeznaczonych na systemy elektroniczne dla wojskowych pojazdów produkowanych przez fabrykę UAZ. Ostatecznie na front trafiły wybrakowane maszyny.

Zaginione wyposażenie

Aresztowany został także gen. por. Wiktor Woronow, zastępca dowódcy ds. logistyki Południowego Okręgu Wojskowego. Tego samego, którego jednostki stanęły w polu z braku paliwa. Za zdefraudowane pieniądze generał miał wyremontować dom i postawić kolejny dla najstarszego dziecka.

Woronow w różnych okresach był odpowiedzialny za logistykę Zachodniego Okręgu Wojskowego i Floty Północnej Federacji Rosyjskiej. W obu miejscach kontrola wykazała znaczne braki w składach paliw.

Prokuratura prowadzi także śledztwo ws. kradzieży 60 ton paliwa ze składów rosyjskich kolei. Na papierze paliwo trafiło na front. W rzeczywistości zostało sprzedane firmom transportowym powiązanym z merem Natalią Kotową.

Jednym z winnych zatonięcia krążownika rakietowego "Moskwa" był jego dowódca. Dowództwo Floty Czarnomorskiej przekazało mu listę przedsiębiorstw, które mogły podjąć się remontu systemów radarowych. Firmy Elektropribor na tej liście nie było, mimo to została wybrana. W tym przypadku zniknęły 692 mln rubli, a w decydującej chwili radary okazały się niesprawne.

Mutalib Emiralijew i Zamir Achmedow, byli już szefowie moskiewskich Elektropribor i Sojuz-M, zostali aresztowani tuż przed wybuchem wojny. Dowództwo wiedziało więc, że okręt jest niesprawny. Mimo to został wysłany na wojnę.

Naukowcy zawiedli

Winni zaniedbań okazali się nie tylko wojskowi, ale i naukowcy. Zupełnie, jak w czasach stalinizmu, kiedy hurtowo aresztowani byli członkowie zespołów projektowych. Uznano ich wówczas winnych sabotażu i zdrady. Dziś dzieje się tak samo. Władze ponownie ukrywają nieudolność państwa, zrzucając winę na "wrogów ludu".

Trzech naukowców z Instytutu Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej, syberyjskiego oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk, którzy odpowiadali za konstrukcję pocisków Ch-47M2 Kindżał, zostało oskarżonych o zdradę stanu i aresztowanych.

Dyrektor instytutu, Aleksander Szpilukowa, oraz szef zespołu naukowego Anatolij Masłowowi zostali aresztowani już latem ubiegłego roku. Na początku kwietnia do aresztu trafił Walerij Zwiegińcew, który zastąpił na stanowisku Masłowa. Oficjalnie został oskarżony o zdradę tajemnicy państwowej.

Powodem była publikacja artykułu w irańskim czasopiśmie o dynamice gazu. Według pracowników instytutu przed opublikowaniem praca przeszła dwie kontrole dotyczące możliwego ujawnienia tajemnicy. Wówczas wojsko nie miało obiekcji. Te pojawiły się dopiero, kiedy Kindżały zaczęły zawodzić na froncie.

Kolejny naukowiec został aresztowani po blamażu Kindżałów nad Kijowem, kiedy Patrioty zestrzeliły wszystkie wystrzelone pociski. Bezpieka wyciągnęła ze szpitala chorującego na raka trzustki Dimitrija Kolkera. Naukowiec po trzech dniach zmarł w więziennej celi.

Ucieczka przed ruskim mirem

W lutym 2023 roku z Rosji uciekł inżynier z biura projektowego Tupolewa, który pracował podczas modernizacji bombowców Tu-160. Był jedną z osób odpowiedzialnych za wznowienie produkcji zmodernizowanej wersji bombowca. Miał odpowiadać za pokładowe systemy uzbrojenia, w tym za rewolwerową wyrzutnię pocisków. Inżynier miał uciec do Stanów Zjednoczonych, gdzie wystąpił o azyl. Zapewne tego typu sytuacji w najbliższych miesiącach będzie więcej.

Karuzela aresztowań dopiero się rozkręca. Władze muszą jakoś wytłumaczyć obywatelom frontowe porażki. A kozłów ofiarnych jest pod dostatkiem. W końcu przez lata korupcja rozwijała się pod skrzydłami wymiaru sprawiedliwości.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Zobacz także