Koronawirus w Polsce. Ruszyły szczepienia seniorów. "Wielka ulga"
- Emocje towarzyszyły mi przed tym wydarzeniem, czułem niepewność. Gdy tylko weszliśmy z córką do przychodni, te obawy minęły. Jestem zaszczepiony i czuję ulgę - mówi nam 86-letni pan Czesław, który w ciągu 15 minut przeszedł całą procedurę. Nie wszędzie jednak akcja szczepień seniorów przebiegała tak sprawnie i bez komplikacji.
Rodzice pani Lidii byli zaszczepieni już po godzinie 9. Mieszkają w Radomiu, mama ma 83 lata, a tata - 81 lat.
- Rodzice mieli wypełnione w domu ankiety wydrukowane przeze mnie z rządowej strony internetowej dla pacjentów, przygotowane spisy przyjmowanych leków i ostatnie wyniki badań. Byliśmy punktualnie na wyznaczoną godzinę - tata na 9:15, a mama na 9:30 - opowiada nam pani Lidia.
Nie obyło się jednak bez kolejek. - Podjechałam około godz. 9 na parking. Widząc dużą kolejkę na chodniku przed drzwiami przychodni, pobiegłam sama zapytać, czy rodzice wejdą do środka. Żołnierz WOT wpuszczający ludzi poinformował mnie, że pacjent na 9:15 wejdzie, ale na 9:30 musi zaczekać na zewnątrz. Pobiegłam więc po tatę, a mama została w samochodznie - opowiada kobieta.
"Rodzice są bardzo zadowoleni"
- Punktualnie o 9:15 poproszono nas do gabinetu. Odebrano ankietę oraz druczek zgody RODO. Lekarz zapytał tatę, czy dobrze się czuje, czy nie ma infekcji, kaszlu, kataru i czy nie chorował w ostatnich dwóch tygodniach. Po uzyskaniu odpowiedzi o dobrym samopoczuciu zaszczepiono i wydano tacie kartę zaszczepienia pierwszą dawką. Drugą przyjmie 15 lutego - opowiada pani Lidia. Szczepienie jej mamy przebiegało analogicznie. Po wszystkim seniorzy musieli odczekać 15 minut na korytarzu. Czuli się dobrze, wrócili więc do domu.
- Rodzice są bardzo zadowoleni z faktu zaszczepienia, czuję ich optymistyczne nastawienie i wiarę, że uda się przetrwać pandemię. Mama, jako były pracownik sanepidu przeżyła akcję szczepień na czarną ospę w latach 60. i wiele innych szczepień. Poleca wszystkim zaszczepienie się przeciw COVID-19, bo tylko tak można zapobiec szerzeniu się tej choroby - relacjonuje pani Lidia.
Szczepienia seniorów. "Obawy szybko minęły"
W poniedziałek po godz. 11 w Lublinie zaszczepił się również 86-letni pan Czesław. - Jestem bardzo zadowolony. W moim punkcie szczepień wszystko zostało profesjonalnie zorganizowane. Gdyby wystawiać tutejszym lekarzom stopnie, to dostaliby szóstkę - śmieje się 86-latek.
- Emocje towarzyszyły mi przed tym wydarzeniem, czułem jakąś niepewność. Gdy tylko weszliśmy z córką do przychodni, te obawy minęły. Jestem zaszczepiony i czuję ulgę. Cała procedura trwała maksymalnie piętnaście minut - dodaje.
86-latek przyznaje, że czuje się bardzo dobrze. - Nie czułem nawet wkłucia, kiedy mnie szczepiono. Śmiałem się, że może mi tej szczepionki nie podano i dopytywałem, czy to na pewno już - relacjonuje nam senior.
- Nie trzeba mieć żadnych obaw. Trzeba się szczepić - podsumowuje pan Czesław.
Koronawirus w Polsce. Problem z koordynacją
W mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia z punktów szczepień, w których tłumy seniorów czekają na przyjęcie szczepionki. Tak było m.in. w Poznaniu na MTP. Razem z seniorami są tam szczepieni medycy.
Pewne zamieszanie miało miejsce też w punkcie szczepień w woj. pomorskim, w którym przyjmowali w poniedziałek szczepionkę rodzice pani Anny. - Punkt miał problem z rozdzieleniem medyków z drugiej dawki od seniorów - mówi nam kobieta.
- Wielkich tłumów nie było, ale perspektywa czekania seniorów razem z grupą około dwudziestu medyków w ciasnym pomieszczeniu przerażała. W końcu przekierowano seniorów do bocznego korytarza, gdzie mogli usiąść z zachowaniem dystansu. Wchodzili do gabinetu również odrębnymi drzwiami - relacjonuje pani Anna.
- Rodzice czują się dobrze, na razie bezproblemowo. Cieszę się, że już jest po wszystkim. To wielka ulga - podsumowuje.