Konstanty Radziwiłł: 2017 to rok wyjątkowo dobrych zmian dla służby zdrowia
Minister zdrowia, Konstanty Radziwiłł, odnośnie protestu lekarzy rezydentów zapewnia, że "na razie dramatu nie ma, sytuacja jest pod kontrolą". Dodał również, że nic mu nie wiadomo, by jakikolwiek oddział szpitalny został zamknięty z powodu protestu lekarzy.
W porannej rozmowie na antenie TVN szef resortu zdrowia stwierdził, że "cały czas rozmawiamy z rezydentami i nikt na nikogo się nie obraził".
Konstanty Radziwiłł dodał, że nie twierdzi, że "każdy lekarz powinien pracować ponad miary i ponad swoje siły". - Jeśli chodzi o młodych lekarzy, jest jeszcze jeden aspekt. Dobrej medycyny i doświadczenia w tym zawodzie nie da się zdobyć od ósmej do piętnastej. Wiedzą to wszyscy starsi lekarze. Każdy indywidualnie powinien ocenić swoje możliwości, i do tego dostosować ilość podejmowanej pracy - dodał.
Co frustruje młodych lekarzy?
Sprawcą braków kadrowych będzie protest, nie minister zdrowia
Lekarze rezydenci ostrzegają, że za chwilę w szpitalach może zabraknąć lekarzy. Konstanty Radziwiłł stwierdził, że przyczyną kryzysowej sytuacji nie będzie on sam, a sam protest. - Na razie dramatu nie ma, sytuacja jest pod kontrolą - powiedział minister zdrowia. Dodał, że nie ma informacji, by jakikolwiek oddział szpitalny został zamknięty z powodu protestu lekarzy. - Ta sytuacja obecna nie przekłada się na żaden istotny problem w służbie zdrowia, jeżeli chodzi o pacjentów - powiedział Konstanty Radziwiłł.
Minister odmawia pomocy lekarzom?
Szef resortu zdrowia jasno określił swoje stanowisko w sporze z lekarzami rezydentami.
- Zawsze tak było, że lekarze pracowali więcej niż 48 godzin, i polski system służby zdrowia jest oparty na ich gotowości do tego. Tak pracowali, tak pracują i tak pewnie będą pracować, nie tylko w Polsce - podkreśla - Ja nie jestem pewien czy to jest patologia - dodaje.