Heroinowa gorączka w północnej Birmie. Strzykawki stały się lokalną walutą
Północną Birmę trapi plaga, która rzadko zajmuje czołówki światowych mediów. Uzależnienie od heroiny przybrało tam tak masowy charakter, że w niektórych miejscach strzykawki stały się lokalnym środkiem płatniczym - pisze GlobalPost.
Według amerykańskiego portalu problem przyjął już formę epidemii, jakiej trudno szukać gdziekolwiek indziej w regionie i świecie. W położonym na północny Mjanmy (tak dziś oficjalnie brzmi nazwa Birmy) stanie Kaczin uzależnionych od heroiny może być nawet 80 proc. młodych ludzi.
Birma to drugi - po Afganistanie - najbiedniejszy kraj Azji, który przez ostatnie dekady wstrząsany był wojnami, a jego społeczeństwo żyło pod butem brutalnej dyktatury wojskowej. Birmańska waluta - kiat - jest w oczach mieszkańców tak bezwartościowa, że często wolą, by zamiast bezużytecznych banknotów sprzedawca wydał im resztę w postaci drobnych towarów.
O ile jednak zazwyczaj ludzie chcą w zamian drobnych słodyczy czy papierosów, o tyle w Kaczin furorę robią strzykawki albo butelki z czystą wodą, której uzależnieni używają do rozrobienia narkotyku.
Skazani na heroinę
Dlaczego plaga heroiny osiągnęła w Kaczin tak wielkie rozmiary? Według partyzantów z Armii Wyzwolenia Kaczin (KIA), przez lata walczących z wojskowa juntą, to wszystko wina władz centralnych. Rządzący mają specjalnie pozwalać na swobodne rozprzestrzenianie się narkotyku, by zmniejszyć opór i zniewolić Kaczinów - tak jak w XIX wieku Brytyjczycy za pomocą opium zrobili z Chińczykami
Jednak GlobalPost wyjaśnia, że prawda jest o wiele bardziej złożona. Za rosnącą heroinową epidemią stoi "toksyczna mieszanka korupcji w policji i apatii władz wobec uzbrojonej i podatnej na rebelię mniejszości etnicznej". Kaczin to miejsce odległe i bardzo trudno dostępne. Do wielu miejsc władza w praktyce nie dociera, równie rzadko widziani są tam stróże prawa.
Złoty Trójkąt
A należy pamiętać, że tereny północnej Birmy leżą w obrębie tzw. Złotego Trójkąta, czyli jednego z głównych w Azji obszarów produkcji opium, stanowiącego podstawę heroiny (tylko w Afganistanie wytwarza się go więcej). Heroina jest zatem w Kaczin relatywnie tania i powszechnie dostępna. W dużej mierze przyczynili się do tego sami rebelianci, bo przez dekady produkcja i handel opiatami stanowiły ich główny środek utrzymania.
Oczywiście władze nie są bez winy, bo nie robią nic, by walczyć z tym problemem. Policjanci biorą w łapę, przymykając oczy na produkcję i przemyt zakazanych substancji. Niby wszyscy na tym wygrywają, bo i funkcjonariusze mają swoją dolę, i producenci narkotyków mogą spokojnie zająć się biznesem. Jednak w cieniu wielkich pieniędzy pokolenie młodych Kaczinów przegrywa swoje życie.
Źródło: GlobalPost, WP.PL