Ekspert dla WP.PL: wybory nie były sfałszowane, ale wyniki mogły być zafałszowane
Podano już wyniki wyborów do 16 sejmików województw. Czy coś jednak może w tych wyborach zaskoczyć? - Zaskakująca jest różnica między badaniami sondażowymi, a ostatecznymi wynikami. Ciężko tu mówić o fałszowaniu wyborów, ale można mówić o zafałszowaniu ich wyników - mówi Wirtualnej Polsce dr Sergiusz Trzeciak, politolog Zaskakująca jest różnica między badaniami sondażowymi, a ostatecznymi wynikami. Ciężko tu mówić o fałszowaniu wyborów, ale można mówić o zafałszowaniu ich wyników
22.11.2014 | aktual.: 23.11.2014 08:46
W sondażowych badaniach exit poll wszystkie sejmiki województw dzieliły między siebie PO i PiS, a margines błędu tych badań sięgał ledwie 2 procent. Po przeliczeniu głosów widać, że PSL dostało ich najwięcej w kilku województwach. - Można więc przypuszczać, że głosy nieważne, jak i sposób głosowania, w książeczkach z listą PSL na pierwszej stronie, odegrały znaczącą rolę - mówi dr Trzeciak. - Jednak ciężko tu mówić o fałszowaniu wyborów, na które nie ma póki co dowodów. Bardziej można mówić zafałszowaniu wyników wyborów.
Według politologa znaczna część osób wyraźnie oddała głos wbrew swoim intencjom. - To widać po dużej liczbie głosów nieważnych, w wielu powiatach dochodzącej do 30 procent - przyznaje Sergiusz Trzeciak.
Skąd wzięła się taka liczba? - Wykluczam jakiś zbiorowym protest lub bojkot przejawiający się właśnie w oddawaniu nieważnych głosów. Możliwe, że było ich zresztą jeszcze więcej, bo liczący głosy, widząc krzyżyk na pierwszej karcie nie sięgali już dalej i mogli przeoczyć, że głos został oddany nieprawidłowo - dodaje.
Według dra Trzeciaka nie można więc powiedzieć, że nic się nie stało, że tylko obliczenia trwały trochę dłużej. - Stało się i długo jeszcze będzie się to odbijało czkawką. Choćby w taki sposób, że podważana będzie legitymacja do rządzenia wybranych władz. Na pewno też nie przyczyni się to do wzrostu frekwencji w kolejnych wyborach, choć wybory prezydenckie i parlamentarne są prostsze i przez to popularniejsze. Nie wiadomo wreszcie, czy zdąży się z systemem informatycznym na nadchodzące wybory prezydenckie - mówi Sergiusz Trzeciak. Jego zdaniem jeśli i wówczas będą miały miejsce jakiekolwiek zawirowania z liczeniem głosów, może wówczas dojść do zupełnego zniechęcenia obywateli do instytucji państwowych.