Droga z Sulechowa do Trzebiechowa ogołocona z drzew. "Beznadzieja i oszołomstwo"
Droga z Sulechowa do Trzebiechowa w województwie lubuskim z dnia na dzień zmieniła się nie do poznania. Do niedawna ciągnęła się uroczą, zacienioną aleja drzew, teraz na poboczu zostały tylko pnie. Część mieszkańców jest wściekła na decyzję władz gminy.
"No zniknęła aleja ...Przerażająca zmiana krajobrazu po 100 latach" - pisze na Facebooku Joanna Liddane. Jej post, w którym zamieściła zdjęcie tego, jak zmieniła się droga z Sulechowa do Trzebiechowa pod Zieloną Górą, w błyskawicznym tempie zyskuje popularność. Internauci ubolewają nad losem przydrożnych drzew, posadzonych tam jeszcze przed wojną. Decyzją władz gminy, wszystkie poszły pod topór.
"Co czuje teraz "nowoczesna" burmistrzyni Trzebiechowa Izabela Staszak, która dążyła do likwidacji alei? Dumę z siebie? A możne jednak przerażenie tym co narobiła? Urzędniczka (tubylec!) oraz setki innych uczestniczących w tym procederze "mądrych głów" nie chciało brać przykładów z cywilizowanych krajów?" - oburza się pani Joanna.
Jak informowała "Gazeta Lubuska", wójt gminy Izabella Staszak początkowo nie godziła się na wycinkę, jednak zmieniło się to po uzyskaniu pozytywnej opinii ekspertów. Wycięcie urokliwej alejki poparło też 965 mieszkańców Trzebiechowa i okolic. "Beznadzieja i oszołomstwo (...) Liczą się wygrane wybory, żeby inne Grażyny i Janusze mogli rozpędzać swoje gruchoty na roztopionym asfalcie, a potem dali nagrodę przy urnie. Patrzcie, komu płacicie za nieodwracalne zmiany w środowisku i krajobrazie miejsc, w których żyjecie" - pisze ostro pani Joanna.
Bez remontu od 40 lat
Pani wójt przypominała w rozmowie z "Lubuską", że ostatni remont tej drogi był prowadzony przed 40 laty. - Nawet jazda rowerem, motorowerem czy motocyklem staje się niebezpieczna z powodu pofałdowania i dziur w nawierzchni drogi - przekonywała wójt Staszak. Kiedyś droga lokalna, później powiatowa, a obecnie wojewódzka - przestała spełniać wymogi dotyczące szerokości. Przy okazji remontu zapadła decyzja, żeby jezdnię poszerzyć - kosztem drzew właśnie.
"Zdjąć nogę z gazu na tym kilkukilometrowym odcinku nie mieściło się w głowach. Zrobić remont drogi (...) bez drastycznej wycinki - było awykonalne. (...) Zmiany klimatu, smog, chronione gatunki roślin i zwierząt, piękno krajobrazu, dziedzictwo kulturowe? Tego nie widzą, nie znają" - pisze dalej załamana pani Joanna. I, jak dodaje, gdy zagraniczni goście zobaczą, co stało się z drzewami, "nie uwierzą, że to nie tornado, a urzędnicza ciemnota i okrutne cywilizacyjne zacofanie zniszczyło, to co piękne i pożyteczne".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Na nasz materiał zareagowali internauci. Za pośrednictwem serwisu dziejesie.wp.pl otrzymaliśmy m. in. zgłoszenie od pana Mateusza, który ostrzega, że do wycinki przygotowane są już zabytkowe dęby w Strzeszynku pod Poznaniem.