Do szpitala w Rumunii trafił mężczyzna z podejrzeniem zarażenia Ebolą
Rumun, który niedawno wrócił z Nigerii i ma objawy gorączki krwotocznej, został w niedzielę poddany kwarantannie w szpitalu w Bukareszcie. W Kanadzie testy wykazały, że pacjent, który ma symptomy typowe dla zarażenia wirusem Ebola, nie jest nim zakażony.
Do szpitala w Ploeszti na południu Rumunii zgłosił się w niedzielę rano 51-letni mężczyzna, który wrócił z Nigerii 25 lipca. - Ma on objawy, które mogą sugerować, że zaraził się wirusem Ebola: gorączkę, krwawą biegunkę i odwodnienie - powiedział dyrektor tego szpitala Alexandru Baloi.
Pacjent został przetransportowany do szpitala zakaźnego w stolicy, gdzie został umieszczony w izolatce.
Baloi podkreślił, że jeszcze nie ustalono, czy 51-latek na pewno cierpi na gorączkę krwotoczną, a symptomy mogą także sugerować, że choruje on np. na tyfus czy malarię.
Z kolei w Kanadzie wykluczono obecność wirusa Ebola u mężczyzny, który przyleciał z Nigerii, gdzie w związku ze śmiercionośną epidemią ogłoszono ostatnio stan wyjątkowy. Pacjent został w piątek umieszczony w izolatce.
- Mogę teraz potwierdzić, że badania na obecność wirusa Ebola u ostatniego pacjenta, którego poddano testom w Narodowym Laboratorium Mikrobiologii w Winnipeg, wykazały wynik ujemny - powiedział minister zdrowia w rządzie prowincji Ontario Eric Hoskins.
Wstępne testy wykazały też, że powodem śmierci Saudyjczyka, który przebywał w szpitalu z podejrzeniem gorączki krwotocznej, nie był wirus Ebola - poinformowały władze Arabii Saudyjskiej. 40-letni mężczyzna, który niedawno wrócił z Sierra Leone, w środę zmarł w szpitalu w Dżuddzie, na zachodzie kraju.
Według saudyjskiego ministerstwa zdrowia w próbkach, które wysłano do amerykańskiego Centrum Zwalczania i Prewencji Chorób (CDC), nie stwierdzono obecności wirusa Ebola. Próbki przekazano też do laboratorium w Niemczech.
Jak pisze agencja AP, Arabia Saudyjska w tym roku nie wydaje wiz muzułmańskim pielgrzymom z Sierra Leona, Liberii i Gwinei, czyli z krajów, które są najbardziej dotknięte epidemią wirusa Ebola. Jest to środek zapobiegawczy przeciwko rozprzestrzenianiu się wirusa podczas hadżdżu, dorocznej pielgrzymki muzułmanów do Mekki. Decyzja dotknie 7,4 tys. pielgrzymów z tych trzech krajów.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzegła w piątek, że wirus Ebola stanowi zagrożenie dla zdrowia na skalę międzynarodową i może w dalszym ciągu rozprzestrzeniać się w nadchodzących miesiącach. WHO poinformowała, że obecna epidemia Eboli jest największą i najdłuższą epidemią tego wirusa w historii.
Według piątkowego bilansu liczba osób zarażonych wynosi ok. 1 800, a ofiar śmiertelnych - 961. Czwartym po Gwinei, Sierra Leone i Liberii krajem dotkniętym epidemią jest Nigeria. Odnotowano tam 13 potwierdzonych lub podejrzanych przypadków; dwie osoby zmarły.
Wirus Ebola, który wywołuje gorączkę krwotoczną, przenosi się przez krew i inne płyny ustrojowe. Niebezpieczne jest także dotykanie ciała zmarłego. Do symptomów choroby należą: gorączka, krwotoki wewnętrzne i zewnętrzne, a w ostatnim stadium choroby - wymioty i biegunka. Obecnie na rynku nie ma żadnego specyfiku, który zapobiegałby zakażeniu albo umożliwiał leczenie. Wskaźnik śmiertelności wynosi ponad 50 proc.