- Podjadały sobie trawę i nikomu nie przeszkadzały, ale jeden z nich zainteresował się samochodem, stojącym przy ulicy. Kiedy go porzucił, ruszył na nasze auto - opowiada David Peters. - Nie baliśmy się z żoną. Spotykaliśmy wcześniej niedźwiedzie. Nie były agresywne, tylko ciekawskie.
Film nakręcony przez żonę Petersa nie uwiecznił momentu, w którym mężczyzna wyszedł z auta, by zrobić zdjęcia niedźwiedziom. Kiedy jedno ze zwierząt zaczęło podchodzić, mężczyzna zakradł się do auta od tyłu i wskoczył na siedzenie.
- To była trochę zabawa, byłem ciekawy, w którą stronę pójdzie niedźwiedź. Pięć sekund nieuwagi i to mogło się źle skończyć - przyznał Peters. Na szczęście, podczas tej przygody ucierpiało jedynie auto.
- - Zapytałem córkę swojej przyjaciółki, Elise, czy będzie miała z tej okazji koszmary. Powiedziała, że chyba żartuję oraz, że to najlepszy dzień w jej życiu - stwierdził Peters.