Czy 65 lat po wojnie na ławie oskarżonych można posadzić śmiertelnie chorego, 89-letniego Ukraińca? Czy jeniec, który ze strachu przed śmiercią głodową przeszedł na stronę oprawców, zasługuje na wyrok? Dlaczego kary uniknęli jego zwierzchnicy? Na te pytania miał odpowiedzieć niemiecki wymiar sprawiedliwości, który słabo sobie radził z rozliczaniem zbrodni hitlerowskich. Procesu nie ma, wątpliwości zostają.