Maszyniści ostrzegali ministra: zginą ludzie
Na kolei wcale nie jest bezpiecznie - alarmowali związkowcy i wysłali do ministra transportu wstrząsający list, w którym dokładnie opisali, jak się pracuje na kolei. - To może kosztować życie i zdrowie ludzkie. Tragiczne zdarzenia są tylko kwestią czasu - tak 8 lutego szef Związku Zawodowego Maszynistów Leszek Miętek (49 l.) pisał do Sławomira Nowaka (38 l.). Minął raptem miesiąc, gdy pod Szczekocinami w potwornej katastrofie zginęło kilkanaście osób.
Zarzuty związkowców są bardzo poważne. – Poziom i jakość bezpieczeństwa dla wielu firm kolejowych stały się łatwym źródłem ograniczania kosztów funkcjonowania, co w sytuacji deregulacji całego systemu, w konsekwencji może kosztować życie i zdrowie ludzkie – tak zaczął swój list do ministra Leszek Miętek. I dalej szczegółowo opisał całą prawdę o stanie polskiej kolei: maszynistami zostają ludzie po raptem czterech miesiącach szkolenia, władza w PKP jest rozproszona w wielu spółkach, a zasady różne u wielu przewoźników, co powoduje, że nie ma jednolitych i jasnych przepisów.
– Tragiczne zdarzenia, które będą wynikały z takiej sytuacji są tylko kwestią czasu – alarmował Miętek ministra Nowaka, który zaraz po objęciu stanowiska szefa resortu transportu zapewniał: – Dla mnie jako ministra i dla mojego resortu kolej jest dzisiaj najważniejszym priorytetem i na niej w dużej mierze się skupiamy dlatego będę konsekwentnie wdrażał program poprawy zarządzania Grupą PKP. Wczoraj minister Nowak wysłuchał pozostałych związkowców pracujących na kolei. – W wyniku restrukturyzacji PKP, dyżurni ruchu są co chwila obciążani dodatkowymi obowiązkami – oświadczył podczas specjalnej konferencji szef Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP Aleksander Motyka. – Dyżurny bywa też konserwatorem, robotnikiem stacyjnym, a nawet sprzedaje bilety – grzmiał wczoraj. Ale to nie pierwsze tak poważne pretensje, jakie kolejarscy związkowcy składają w resorcie.
Maszyniści wymogli przecież na ministerstwie powołanie Zespołu ds. Bezpieczeństwa w Transporcie Kolejowym. – Ale ten najpierw pod przewodnictwem wiceministra Juliusza Engelhardta (57 l.), a potem Andrzeja Massela (47 l.) przez niemal trzy lata nie zrobił praktycznie nic – twierdzi Leszek Miętek. "Z perspektywy blisko trzech lat pracy Zespołu zauważam, że nie spełnia on oczekiwanej roli rozumianej jako przeciwdziałanie i eliminowanie zagrożeń" – argumentował związkowiec w liście do Nowaka.
– Nawet w sytuacjach, kiedy jednoznacznie zdefiniowano i wskazano występujące realne niebezpieczeństwo, to jak do tej pory, w żadnym przypadku nie doszło do praktycznego i profilaktycznego przeciwdziałania – skarżył się na bezczynność urzędników ministerstwa szef związkowców. Zwrócił też uwagę, że od dawna maszynistów nie szkoli się tak jak powinno. – Nie szkolono ich od ponad 10 lat, a po restrukturyzacji na kolei jest dziś zapaść pokoleniowa. Szkolenie powinno trwać co najmniej 1,5 roku, tymczasem mamy sygnały, że są spółki, które chcą ich szkolić w trzy miesiące – napisał prezydent związku maszynistów.
Wiceminister transportu Andrzej Massel twierdzi, że związkowcy nie mają racji, a zespół, któremu przewodniczy, jest bardzo efektywny. – Ze wszystkimi związkowcami rozmawiamy, również na temat poprawy bezpieczeństwa. Działają także wspólnie z nami w ramach zespołu ds. bezpieczeństwa, gdzie rzeczywiście omawiamy, w jaki sposób można bezpieczeństwo poprawić, i pewne sukcesy w tej dziedzinie już mamy – zapewniał Massel w RMF FM.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Tak posłanka zachęca do sportu. FOTO!