"Strzał z biodra". Morawiecki komentuje nagranie z USA
Spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem w USA trwało zaledwie kilkanaście minut z powodu spóźnienia amerykańskiego prezydenta. To zdarzenie budzi emocje także z powodu relacji pokazywanej na antenie TV Republika. Były premier Mateusz Morawiecki przekonywał na poniedziałkowej konferencji, że autorem nagrania "nie był nikt z tej stacji".
Po wizycie prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych i krótkiej rozmowie z prezydentem USA Donaldem Trumpem nie milkną komentarze. Emocje w mediach społecznościowych budzi także materiał wideo, emitowany w TV Republika.
Przed rozmową prezydentów Polski oraz USA podczas konferencji konserwatystów CPAC w National Harbor stanie Maryland, niedaleko Waszyngtonu, prawicowa telewizja pokazywała każdy krok Dudy. Polski prezydent nerwowo chodził z kąta w kąt.
Wizyta Dudy w USA. Nagranie z TV Republika budzi kontrowersje
Rozmawiał też krótko z szefem polskiej dyplomacji Radosławem Sikorskim, który również był obecny na konferencji CPAC. Duda zamienił kilka słów także z szefem TV Republika Tomaszem Sakiewiczem i jej publicystą Michałem Rachoniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były szef MSZ oburzony postawą Tuska. "Fatalna polityka"
Nawet portal wPolityce.pl zamieścił komentarz, w którym padła uwaga, ze TV Republika mogła niecelowo lub celowo uderzyć w prezydenta Andrzeja Dudę i spowodować "straty wizerunkowe".
O to nagranie został zapytany przez Wirtualną Polskę Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej w poniedziałek. Były premier postanowił na początek podkreślić rangę spotkania Duda-Trump, a potem postawił własną tezę.
- Uważam przede wszystkim, że bardzo, bardzo dobrze się stało, że pan prezydent tam poleciał, że spotkał się w tak krytycznym momencie historii z panem prezydentem Donaldem Trumpem, i był jednym z niewielu przywódców wolnego świata, który spotkał się z amerykańskim prezydentem - mówił Morawiecki.
Przeczytaj też: Tusk uderza w czuły punkt PiS. "Cztery razy więcej niż teraz"
Przekonywał, że podczas tej krótkiej wymiany zdań doszło do omówienia "najważniejszych rzeczy". Poruszony miał być, według polityka PiS, temat obecności wojsk amerykańskich w Polsce, kwestia inwestycji amerykańskich w naszym kraju i sprawy Ukrainy.
"Nagranie z biodra". Premier uważa, że autor nie był z TV Republika
Dopiero po tych zapewnieniach były premier odniósł się do sprawy nagrania. Zaznaczył jednak, że nie jest "ekspertem od mediów i filmików". Stwierdził, że "to był strzał z biodra" i żartował, że tak to określali bohaterowie Karola Maya - Old Shatterhand i Winnetou.
Przeczytaj również: Trzaskowski przegra? [OPINIA]
- Chyba ktoś nagranie z biodra zrobił, więc nie sądzę, by był to ktokolwiek z zespołu TV Republika - przekonywał Morawiecki. Dodał również, że to jest "intryga", którą ktoś "próbuje wysnuć", by skłócić środowiska prawicowe w Polsce.
- TV Republika świetnie relacjonowała konferencję w Stanach. A jeden ośrodek wolnych mediów w Polsce chce skłócić TV Republika z ośrodkiem pana prezydenta i ośrodkiem Prawa i Sprawiedliwości - tłumaczył Morawiecki. - Nie damy się skłócić - spuentował.
Źródło: Wirtualna Polska/wPolityce.pl