Zwierzchnik grekokatolików opisał papieżowi sytuację na Ukrainie
Zwierzchnik ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego arcybiskup Światosław Szewczuk powiedział w Radiu Watykańskim, że napisał list do papieża Franciszka, w którym opisał sytuację w swym kraju. Mówił też o potrzebie międzynarodowej solidarności.
26.08.2014 | aktual.: 26.08.2014 18:33
W niedzielę podczas spotkania z wiernymi papież ujawnił, apelując o pokój i przerwanie przemocy na Ukrainie, że otrzymał list od jednego z biskupów, który opisał mu cierpienia narodu ukraińskiego.
W rozmowie z papieską rozgłośnią arcybiskup Szewczuk podkreślił, że sytuacja na wschodzie Ukrainy stale się pogarsza; zwłaszcza - jak dodał - w rejonie Doniecka i Ługańska.
- Każdego dnia mamy informacje o transportach ciężkiej broni, o przybyciu kolejnych żołnierzy, którzy przekraczają granicę między Ukrainą a Rosją. Codziennie ginie około 50 cywilów - opowiedział arcybiskup większy kijowsko-halicki.
Następnie dodał: "Wioski, w których nie ma ukraińskiego wojska, zostają zrównane z ziemią. Umierają wierni różnych wyznań i religii, różnych Kościołów; prawosławni, katolicy, protestanci, żydzi, muzułmanie".
Abp Szewczuk wyjaśnił: - Pisząc do Ojca Świętego, chciałem opowiedzieć mu o głębokim bólu naszego narodu, bólu tylu rannych, tylu żołnierzy ukraińskich, którzy są jeńcami i których dziesiątki torturuje się każdego dnia.
Podkreślił, że napisał też do Franciszka o tym, że mały klasztor żeński w rejonie Doniecka jest okupowany przez rosyjskich żołnierzy.
- Z kolei nasz biskup z Doniecka został wyrzucony ze swojej siedziby, a jego kancelaria została skonfiskowana wraz ze wszystkimi dokumentami - poinformował zwierzchnik grekokatolików. Według jego relacji wielu księży zostało zmuszonych do opuszczenia swoich kościołów.
Abp Szewczuk opowiedział, że jego rodacy modlą się o sprawiedliwość, pokój i pomoc. - Ukraina będzie naprawdę zdolna oprzeć się tej agresji tylko wtedy, gdy będzie wspierana przez międzynarodową solidarność - oświadczył. Zwrócił uwagę na paradoks sytuacji mówiąc, że nikt nie wypowiedział wojny Ukrainie i wciąż utrzymywane są relacje dyplomatyczne i dochodzi do kontaktów na najwyższym szczeblu.
- Ale z drugiej strony wjeżdżają czołgi - dodał abp Szewczuk.