Na Włochach grasują włamywacze!
To już prawdziwa plaga. Powstają patrole obywatelskie
Mieszkańcy warszawskich Włoch od czterech miesięcy żyją w strachu. W tym okresie na terenie ich dzielnicy doszło do kilkudziesięciu włamań i kradzieży. Złodzieje wchodzili do domów zarówno w dzień, jak i w nocy. Władze dzielnicy winą obarczają zbyt małą, jak na wielkość obszaru, liczbę patroli policyjnych.
Zobacz też: 32-latek od 11 lat znęcał się nad żoną!
- Myślę, że o pladze nie ma co mówić. My robimy wszystko, by mieszkańcy znowu mogli poczuć się bezpiecznie. Wystosowałem pisma do Komendanta Stołecznego Policji o to, żeby zwiększyć ilość policjantów we Włochach. Ta dzielnica jest duża terytorialnie i potrzebuje więcej patroli – mówi Michał Wąsowicz, burmistrz dzielnicy. ****
- My staramy się, by nasza obecność była bardziej widoczna przede wszystkim dlatego, że ma to pewne działanie prewencyjne. Tam, gdzie widać więcej policji, tam dochodzi do mniejszej liczby przestępstw – dodaje st. asp. Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
W rejonie, gdzie najczęściej dochodziło do kradzieży, jest zaledwie jeden posterunek policji. Pracuje w nim kilku policjantów. Służbę pełnią najczęściej w ciągu dnia, dlatego w nocy włamywacze czują się bezkarni.
Mieszkańcy sami postanowili więc zadbać o swoje bezpieczeństwo. Daniel Holak wraz z sąsiadami utworzył straż społeczną. Kilka razy w tygodniu jeżdżą na rowerach w pobliżu posesji, na których najczęściej dochodziło do włamań i kradzieży. -* Rzadko bywa tak, że ludzie myślą tak prewencyjnie. To przeważnie dzieje się wtedy, kiedy jest jakiś sygnał, że dzieje się coś niedobrego. To działa uspokajająco na wszystkich mieszkańców tego osiedla, bo wiedzą, że jest ktoś, kto stale ma baczenie na to miejsce* – mówi Joanna Heidtman, psycholog.
Na zagrożonym terenie Włoch powstał ostatnio dodatkowy posterunek policyjny , w kórym pracuje teraz czterech dzielnicowych. Jednak zdaniem mieszkańców niewiele to pomogło.
Zobacz też: 17 i 19 - letni "duet" złodziei! [WIDEO]