W Muzeum Manggha w Krakowie wystawa "To nie są lalki dla dzieci"
Blisko 30 współczesnych lalek kolekcjonerskich wykonywanych na specjalne zamówienie nie dla dziewczynek, ale dla dorosłych będzie można od niedzieli zobaczyć w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie.
28.02.2014 | aktual.: 28.02.2014 08:33
Wystawa ma pokazać polskiej publiczności, jak inaczej niż w Europie postrzegane są lalki w kulturze Dalekiego Wschodu, m.in. w Chinach, Korei oraz w Japonii, gdzie 3 marca obchodzone jest święto lalek - Hinamatsuri.
- Pokażemy lalki kolekcjonerskie BJD z kulkowymi stawami (z ang. Ball-Jointed Dolls - BJD). Nie są to lalki dla dzieci. Mogą być realistyczne, ale też groteskowe, piękne, pełne erotyzmu, smutne, oszpecone, niedoskonałe, okaleczone. To właściciel decyduje o ich wyglądzie - mówiła koordynatorka wystawy Anna Trzaska.
- Z jednej strony uosabiają one typowy dla Japonii kult lalki jako dzieła sztuki, przedmiotu wyjątkowego, z drugiej strony ich estetyka jest inspirowana kulturą europejską: od antycznych po groteskowe rzeźby Hansa Bellmera - dodała Trzaska. Jak podkreśliła lalki te wymykają się standardowym kategoriom estetycznym, są one odbiciem upodobań właścicieli i ich wrażliwości estetycznej.
Lalki BJD mają od kilku do najczęściej 50 - 60 cm wysokości. Powstają na specjalne zamówienie. Kosztują od kilkudziesięciu do kilkuset dolarów. Są produkowane w Chinach, Japonii i Korei Południowej, ale można jej już zamówić także w Polsce. Właściciel najczęściej otrzymuje tzw. lalkę blankową - bez peruki, makijażu i wymiennych elementów, a potem sam tworzy makijaż, starannie dobiera perukę i każdy element ubioru.
- To nie jest typowe kolekcjonerstwo. Można mieć tylko jedną lalkę. Jest to raczej działalność twórcza, hobby które pozwala wyżyć się artystycznie - podkreśliła autorka idei wystawy, kolekcjonerka lalek BJD Monika Mostowik. - Lalki BJD dają możliwość kreacji, wyrażenia siebie. Są wyjątkowe i magiczne, bo modyfikuje się je na własny sposób. Każda jest inna i każda zawiera "cząstkę" właściciela - dodała.
Wystawa ma pokazać, że lalki nie są przeznaczone wyłącznie dla dzieci i nie muszą być słodką zabawką. - Bardzo ważne w tym hobby jest robienie tym lalkom, które wyglądają jak żywe postacie, zdjęć. Niewiele osób ma lalki, a ich nie fotografuje - mówiła Mostowik.
Środowisko kolekcjonerów lalek BJD w Polsce liczy ok. 500 osób, większość to kobiety, które wymieniają się swoimi doświadczeniami na forach internetowych i spotykają się na specjalnych konwentach.
Uzupełnieniem wystawy w Manggha będzie pokaz lalek, które 3 marca są wystawiane w japońskich domach. Najczęściej są to dwie figurki przedstawiające cesarza i cesarzową na tle złotego parawanu. W pełnej wersji taki zestaw składa się z podestu w kształcie schodów, na który ustawionych jest 17 lalek z akcesoriami: para cesarska, damy dworu, muzykanci i ministrowie oraz szereg akcesoriów - od słodyczy po miniaturowe kwitnące drzewka brzoskwini i meble.
- Japońskie święto lalek jest poświęcone dziewczynkom. Tego dnia w modlitwach i w myślach poleca się bóstwom dziewczynki, ich zdrowie, rozwój i szczęście - wyjaśniła Anna Trzaska.
Wystawa "To nie są lalki dla dzieci Współczesne lalki kolekcjonerskie BJD" potrwa do 13 kwietnia. Podczas niedzielnego wernisażu zaplanowano prezentacje dotyczące BJD oraz spotkania z artystkami tworzącymi takie lalki.