Tramwajem do Łomianek - czy to możliwe?
Kolejka SKM, II linia metra, tramwaj na Tarchominie i Bemowie - warszawska komunikacja się rozwija, a kolejne projekty nabierają tempa. W planach jest również budowa komunikacji podmiejskiej w formie trakcji tramwajowej, m.in. do Łomianek.
Plan budowy linii tramwajowych do Janek, Konstancina-Jeziorny i właśnie Łomianek zaprezentowany został jako projekt w ramach kontraktu terytorialnego dla województwa mazowieckiego w perspektywie do 2020 r. Teraz miasta i otaczające je gminy wspólnie ustalą cele oraz inwestycje do zrealizowania w najbliższej przyszłości. Budowa trakcji i wprowadzenie tramwaju metropolitarnego znajduje się w planach finansowych na 2020 r.
Problem polega głównie na ogromnych kosztach związanych z wprowadzeniem takiego rozwiązania w życie. Linię do Łomianek wyceniono na 220 mln zł. Władze Łomianek, które od lat starają się o połączenie szynowe z Warszawą, studzą optymizm. Kolejną bowiem przeszkodą jest sposób finansowania inwestycji.
Warszawa może zbudować jedynie trzykilometrowy odcinek wzdłuż ul. Pułkowej (od mostu Północnego do granicy miasta), dalej trasę musiałyby budować (kolejne 2-2,5 km) Łomianki ze swojego budżetu przy wsparciu funduszy UE - mówi Wojciech Tumasz, radny dzielnicy Białołęka.
Tramwaj w tamtym kierunku na pewno jest potrzebny, odciążyłby głównie ul. Pułkową i ul. Kolejową i zapobiegał powstawaniu tam korków. Rozwiązałby tez sytuację przepełnionego parkingu przy Hucie.
Trakcja w Łomiankach prowadziłaby całą Warszawską do ul. Granicznej, czyli do miejsca, w którym ma powstać węzeł drogowy z S7 - mówi wiceburmistrz Piotr Rusiecki i dodaje, że Łomianki zakładają połączenie trasy albo z węzłem Metro Młociny albo w kierunku Marymontu. Rusiecki podkreśla też, że inwestycja z pewnością nie będzie zrealizowana w najbliższych latach.
W trakcie ostatnich konsultacji społecznych burmistrz przedstawił dwa warianty budowy trakcji. Pierwszy zakłada poprowadzenie trasy po wschodniej stronie ulicy Pułkowej i dalej już w Łomiankach ulicą Warszawską. A w drugim wariancie tramwaj cały czas jechałby w korytarzu projektowanej trasy S7.
Na przeszkodzie staną względy ekonomiczne. Teraz nie opłaca się to ze względu na zbyt małą liczbę mieszkańców, jednak za 10-15 lat tramwaj będzie bardzo potrzebny - tłumaczy wiceburmistrz.
Przy założeniu częstotliwości kursowania co 5 minut i postojach na pętli od 10 do 15 minut linię musiałoby obsługiwać 15 składów plus dwa rezerwowe. Według szacunków koszt ich zakupu to kolejne 100 mln złotych. Wygląda więc na to, że na wymarzony tramwaj mieszkańcy będą musieli jeszcze trochę poczekać.