władysław kosiniak-kamysz(strona 29/39)

- Traktat akcesyjny zobowiązuje nas do przyjęcia euro, ale na razie Polska i Unia Europejska nie są na to gotowe. Absolutnie najważniejszy jest interes obywateli - powiedział Rafał Trzaskowski (Koalicja Obywatelska) podczas debaty prezydenckiej w TVP. Zaznaczył, że mówiąc o gospodarce, należy teraz jednak skupić się na obecnej sytuacji w kraju. - Rząd kompletnie nie panuje nad tym, co się dzieje. Przedsiębiorcy boją się o miejsca pracy, a rząd skupia się na gigantomanii i budowie CPK. Proponuję lokalne centra rozwoju w miastach powiatowych, które miałyby same decydować o tym, co tam się znaleźć - mówił Trzaskowski. Podobnie pytanie o przyjęcie euro ocenił Władysław Kosiniak-Kamysz (Polskie Stronnictwo Ludowe). - Ten, kto układał te pytania, to musiał mieć niezły odlot. Znalazł się na Matplanecie, a trzeba wrócić na Ziemię, do Polski - mówił Kosiniak-Kamysz. - Trzeba dziś wprowadzić dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców, zakończmy karanie za pracę. Turystyka w zapaści, samorządom brakuje pieniędzy, edukacja jest niedofinansowana. Pytanie o euro jest bezzasadne. Trzeba odpowiadać dzisiaj na realne potrzeby gospodarki. O euro nikt nie mówi. Jest złoty i ma być złoty - stwierdził.

- Od 2005 roku trwa ciągłe podmienianie kandydatów przez PiS i PO i utrwalanie tylko i wyłącznie tego, co tylko tym dwóm partiom służy - powiedział w programie "Tłit" wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. Skomentował też przypomnienie przez Donalda Tuska, że to PSL rządziło przez 8 lat z Platformą. - Donald Tusk jest sfrustrowanym politykiem, który przez większość swojej aktywności politycznej miał dosyć dobrą intuicję, natomiast teraz nie wyczuł powiewu czasu i historii i nie załapał się na pociąg, który się nazywa "kandydowanie na prezydenta RP". Pewnie, gdyby widział, że w czasie kampanii będzie epidemia, to wtedy z pewnością by wystartował, bo dla niego podobnie jak dla Jarosława Kaczyńskiego jest dzielić polskie społeczeństwo - podkreślił. Zgorzelski stwierdził, że PiS i PO udał się deal. - PiS zgodziło się na podmianę kandydata, PO zobowiązała się, że nie będzie podnosiła kwestii niekonstytucyjności terminu wyborów 28 czerwca - powiedział. Uważa, że obie partie dogadały się za plecami Polaków.

- Jestem zwolennikiem odmrożenia niedziel dla handlu. Przynajmniej do końca roku. PSL jest gotowe do prezentacji takiego projektu ustawy - oświadczył w programie "Tłit" Władysław Kosiniak-Kamysz. Prezes ludowców wyliczał, że "spadek handlu detalicznego w tym roku wyniósł 21 procent w dół, a szczególnie odczuła to branża sklepów odzieżowych, gdzie zanotowano spadek o 2/3". - Te dane pokazują trudną sytuację właścicieli, ale także pracowników. Część z nich to przecież dorabiający studenci na umowach zlecenie - tłumaczył kandydat na prezydenta. Kosiniak dodał, że jego partia postuluje "wyższe stawki za pracę w niedzielę: nawet 250 procent tego, co normalnie albo dodatkowy dzień wolny".

- Mateusz Morawiecki ma to do siebie, że napina muskuły, chwali się, jakim to nie jest herosem. To megalomania, niech najpierw zapyta się przedsiębiorców o zdanie. Bo oni nie mają za co zapłacić ZUS-u w czerwcu, lipcu, sierpniu. Pieniędzy na to nie ma branża transportowa, gastronomiczna, hotelarska, ale także branża związana ze sklepami w galeriach handlowych - wyliczał w programie "Tłit" Władysław Kosiniak-Kamysz. Prezes PSL zarzucił rządzącym, że "używają koronawirusa do politycznej walki". - Część ostatnich decyzji jest podyktowana wyborami. Tak było w przypadku otwarcia stadionów dla kibiców. Rządzący chcą pokazać, że wszystko jest w porządku i oni do tego doprowadzili. I że można w końcu pójść zagłosować - dodał polityk.

- Na początku epidemii, tak jak chyba wszyscy Polacy, wyrażałem uznanie dla Łukasza Szumowskiego. Decyzje były podejmowane w oparciu o informacje, wiedzę, konsultacje. Później uwierzył w swoją gwiazdę polityczną i zaczął się rzucać od ściany do ściany. Przekaz z Nowogrodzkiej stał się ważniejszy niż merytoryka - przyznał w programie "Tłit" Władysław Kosiniak-Kamysz. Lider PSL stwierdził, że "obecnie nie musimy nosić maseczek, bo idziemy do wyborów". - Robimy z tego teraz atmosferę polityczną, bo minister zdrowia rozmienił się na drobne. Do tego doszły informacje o przepompowni pieniędzy z ministerstwa dla rodziny Szumowskich. Jeśli to się potwierdzi, to mamy iluzję państwa - dodał kandydat na prezydenta.

- Jeśli potwierdzi się informacja, że do 10 czerwca należy zebrać 100 tys. podpisów pod kandydaturą, to jestem przekonany, że Rafał Trzaskowski je zbierze – mówił w programie "Tłit" Władysław Kosiniak-Kamysz. Wcześniej jego partia zapowiedziała, że pomoże kandydatowi opozycji w zbiórce podpisów. – Nie będę stał nigdzie w mieście i tego robił. My podczas tej deklaracji mówiliśmy o sytuacji kuriozalnej: 12 albo 24 godziny na całą akcję zbiórki i dostarczenia podpisów do PKW. Tak nie będzie, więc PO sobie poradzi. Ich przedstawiciele mówią, że są przygotowani (…). Podchodźmy do spraw merytorycznych, jest wiele ważniejszych spraw niż Rafał Trzaskowski. On sobie poradzi – przyznał prezes PSL.

- Pytania (o kościelne sakramenty dzieci kandydatów – red.) są ohydne. Potępiam takie wykorzystywanie rodzin i próbę ich niszczenia. Wobec kogokolwiek by to było – czy kontrkandydatów opozycji, czy samego Andrzeja Dudy. Możemy rywalizować, ale nie wolno niszczyć naszych rodzin – przyznał w programie "Tłit" Władysław Kosiniak-Kamysz. Prezes Ludowców przyznał, że największym wsparciem w jego kampanii prezydenckiej, jest jego żona. – Bez niej bym sobie nie poradził, dodaje otuchy w trudnych chwilach. Paulina, szczególnie po wycofaniu się z wyścigu Małgorzaty-Kidawy Błońskiej, jedynej kobiecej kandydatki, ma poczucie odpowiedzialności i jest głosem kobiet. Wiele z nich pisze do niej z prośbą o bycie aktywną Pierwszą Damą – wyznał szef PSL.