Skoro o takiej manipulacji sondażami mówimy, to może manipulacją jest też to na emocjach wyborców, że Rafał Trzaskowski wchodzi jako ten nowy koń tego wyścigu.
Ze świeżą krwią, ze świeżymi pomysłami i on ma po prostu zwyczajnie więcej siły do tego, żeby przez te 4 tygodnie prowadzić kampanię, na przykład niż Kosiniak-Kamysz.
Tak jest jak w meczu. Jak wchodzi zawodnik zmiennik na ostatnie 10 minut - oczywiście ma więcej siły. To nie znaczy, że zawsze strzeli bramkę i zostanie zapamiętany w tym.
Wszystko się może wydarzyć, 4 tygodnie kampanii - będzie bardzo myślę dużo emocji. Przewaga tego, że się wchodzi w trakcie jest.
Ale to nie znaczy, że Polacy dadzą tylko i wyłącznie temu zaufanie, kto dołączył do wyścigu jako ostatni.
Czyli krótko mówiąc, jest to taka trochę nierówna walka?
Od początku jestem w nierównej walce, bo Andrzej Duda jest od świtu do nocy w telewizji rządowej, my jesteśmy pomijani wielokrotnie.
Tylko obrażani i oczerniani. Nie ma szans tam prezentować w dłuższej formie swoich pomysłów. Co jest pierwszą nierównością.
Oczywiście, że te nierówności wynikają również z tego, co się wydarzyło przez koronawirusa.
Jak ktoś zdecydował się startować w listopadzie, tak jak ja, to miał pewną strategię obliczoną na 10 maja i tak się planuje wszystko.
Pierwszy raz w historii Polski doszło do sytuacji, w której zarządzone wybory nie zostały odwołane, a się nie odbyły.
Ale ja się nie poddaję, jedziemy dalej, nie zmieniam drogi, którą zmierzam do lepszej Polski, bardziej sprawiedliwej.
Również do zmian ustrojowych, które wzmocnią pozycję obywateli, doprowadzą do tego, że naprawdę po 30 latach będziemy się czuć jak gospodarze w naszej ojczyźnie.