Szymon Hołownia w trakcie piątkowego posiedzenia Sejmu pożegnał się z posłami, jako marszałek. - Ponieważ nie wiem, czy to nie mój ostatni raz, to pozwolę sobie powiedzieć wam trzy krótkie słowa po tych dwóch latach - zaczął.
- Po pierwsze - dziękuję wam za wszystko, za każde spotkanie, za każde dobre, za każde też złe słowo. Dziękuję wam za te dwa lata. Praca w charakterze marszałka z wami była dla mnie naprawdę zaszczytem, i mówię to z całego serca, do wszystkich was - mówił.
Przeprosił również posłów za "wszystko, co było nie tak (...), za może za dużo sucharów czasami, za jakieś nieuprzejmości czy nerwy". - Chcę was też prosić, żebyście zatrzymali ten czas w dobrej pamięci, ten nasz wspólny czas, i żebyście trzymali za mnie kciuki, niezależnie od tego, gdzie będziemy się spotykać - dodał.
Na koniec Hołownia zażartował sam z siebie. - Konstytucji nie mam przy sobie, bo bym się rozbeczał - skomentował, odnosząc się do słynnego wystąpienia z 2020 roku, kiedy w trakcie internetowego spotkania rozpłakał się nad Konstytucją.