Pszczyna, Rybnik, Bielsko-Biała, Radom, Częstochowa, Łódź, Poznań, Gdańsk, Białystok, Elbląg, Kielce; od kilkuset osób w mniejszych ośrodkach po około 30 tysięcy w Warszawie - w całej Polsce ludzie wyszli na ulice, by upamiętnić zmarłą w szpitalu w Pszczynie panią Izabelę. Kobietę, która zmarła na sepsę, bo lekarze czekali aż serce płodu i tak pozbawionego szans na przeżycie przestanie bić. Dlaczego? Bo po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej z 2020 roku i sześciu latach rządów PiS atmosfera w kraju jest taka, że lekarze czują, iż muszą wybierać między stwarzaniem ryzyka dla zdrowia i życia pacjentek a kłopotami z prawem.