nawałnica(strona 5/15)

Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk odpowiada Mariuszowi Błaszczakowi na krytykę w sprawie działań po nawałnicach na Kaszubach. Samorządowiec zarzuca szefowi MSWiA brak kompetencji i uważa, że za opóźnienia w rozpoczęciu akcji pomocy poszkodowanym przez wichury odpowiada tylko administracja rządowa.

W czasie, gdy Dominik Tarczyński z PiS wrzucał zdjęcia swojej narzeczonej w bikini, pozując nad hotelowym basenem, a Jarosław Kaczyński zdobywał szczyt Koziarz w Beskidzie Sądeckim, posłanka partii rządzącej Jolanta Szczypińska pomagała osobom, które straciły dorobek życia w nawałnicy. Nie zobaczycie tego na żadnych zdjęciach. Posłanka roniła to bowiem z dala od aparatów fotograficznych i mediów.

- Wieczorem obejrzałam Wiadomości i żałuję tego do teraz. Pani Premier powiedziała, że już prawie wszystkie skutki nawałnicy zostały usunięte, ale nadal pozostają gospodarstwa, które prądu nie mają. Mówiąc te słowa, na Pomorzu nadal kilka tysięcy ludzi pozostawało bez prądu. Nie wiem w jakiej rzeczywistości żyje nasz rząd, ale nie jest to realny świat - takimi słowami Anna Felska, mieszkanka zniszczonej przez sierpniowe nawałnice wsi Dziemiany podsumowała pomoc rządu i narrację na ten temat w mediach publicznych.

Poseł PiS Dominik Tarczyński, znany z wpisów, które budzą żywe emocje na Twitterze, znów zasiadł do komputera. Zamieścił na Twitterze zdjęcie, opatrzone komentarzem "wszędzie dobrze ale w domu najlepiej" i serduszkiem umieszczonym obok liter "PL". Fotografię zrobiono na luksusowym jachcie na Motławie w Gdańsku. Niektórzy z internautów zauważyli, że takie zdjęcie jest niestosowne. Ok. stu kilometrów dalej, w Rytlu, mieszkańcy wciąż walczą o odbudowę swoich domostw po katastrofalnej nawałnicy, która nawiedziła Pomorze.

Rzecznik rządu Rafał Bochenek tłumaczył, gdzie "zawiodła komunikacja" w naprawianiu skutków nawałnicy. - Byliśmy na posiedzeniu sztabu kryzysowego, dostaliśmy obraz bez rysy i skazy. W odpowiedzi na pytanie pani premier w czym potrzebują pomocy, samorządowcy mówili o tym, że mają wszystkie środki - powiedział.

Maciej Wąsik z Prawa i Sprawiedliwości najwyraźniej oburzył się karą finansową, którą UEFA nałożyła na Legię Warszawa. Polityk chciał dorzucić się do zbiórki, ale nie wiedział w jaki sposób to zrobić. W związku z tym zadał pytanie na Twitterze i szybko otrzymał odpowiedź. Ale prawdopodobnie nie takiej się spodziewał.

Gdyby wolontariusze porządkujący wieś Rytel mieli wypić przekazaną do wsi wodę Kropla Beskidu to na głowę przypada 37 litrów. Dzięki pospolitemu ruszeniu udało się już opanować sytuację. Teraz charyzmatyczny sołtys i mieszkańcy zmierzą się z nowym problemem - swoistą klęską urodzaju. Nic nie powstrzyma fali darów, które choć są już mniej potrzebne, wciąż będą jeszcze napływać.

Dziś nastąpi zmiana pogody, znów zagrzmią burze. Możliwe są lokalne podtopienia. O tym co nas czeka w piątek i sobotę informuje Grzegorz Zawiślak, Polski Łowca Burz.

Dotknięte nawałnicą gminy Brusy, Czersk i Konarzyny nie otrzymały komunikatu o możliwości wystąpienia gwałtownych burz, ponieważ w starostwie, które powinno przekazać informację, wyłączono już komputery. Dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego jednostki wiedział o zagrożeniu, ale uznał, że "nie było jednak sensu nigdzie dalej dzwonić". - To już było przecież po 15, wszystkie urzędy i tak już nie pracowały - tłumaczy.

Wojewoda powinien więcej robić, a mniej mówić - tak minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak skomentował wysłanie wojska na pomoc poszkodowanym w nawałnicy z opóźnieniem. Jak twierdzi MON, wojsko uruchomiono od razu po otrzymaniu prośby od wojewody. Rzeczniczka wojewody Dariusza Drelicha mówiła z kolei, że poproszono o pomoc wojska "w momencie, kiedy wojewoda uznał to za stosowne".

Decyzja o wysłaniu pomocy została podjęta po konsultacjach z władzami powiatu chojnickiego.

Nawałnice, które przeszły w zeszłym tygodniu przez Polskę, kosztowały życie sześciu osób, 50 zostało rannych. Powalonych zostało ponad 38 tys. hektarów lasów. Według leśników to największa tego typu klęska od dekad. Co w tym czasie robi wojewoda pomorski Dariusz Drelich, odpowiedzialny za organizowanie pomocy? Twierdził, że wystarczą lokalne środki, a ”do zbierania gałęzi, do zamiatania liści nie będziemy wzywać wojska”. Po takich słowach powinien spalić się ze wstydu.

Trwa usuwanie skutków nawałnicy, która przeszła nad Polską w nocy z piątku na sobotę. Energetycy starają się jak najszybciej przywrócić dostawy prądu do zniszczonych przez żywioł miejscowości, ale w wielu miejscach wichura powaliła całe odcinki sieci.

We wtorek w Rytlu, sołectwie najbardziej dotkniętym przez ubiegłotygodniową wichurę, pojawili się premier i szef MON. Dotarło też wojsko z ciężkim sprzętem. W przekazach telewizyjnych możemy podziwiać wojskowe amfibie wyciągające z Brdy powalone drzewa. Wolontariusze tę wojskową pomoc opisują jednak całkiem inaczej.

Opozycja atakuje rząd za opieszałość po ostatnich nawałnicach. Grzegorz Schetyna poucza PiS, jak powinno się pomagać poszkodowanym. Tymczasem w sieci internauci przypominają, jak pomagała PO.

Łukasz Ossowski, sołtys wsi najbardziej poszkodowanej przez ostatnie nawałnice rozmawiał z reporterami dwóch konkurencyjnych stacji telewizyjnych. TVP i TVN przepytały mężczyznę, a później przygotowały swoje materiały. Jak się okazało, wypowiedź sołtysa z tego samego dnia, w dwóch podobnych materiałach, miała zupełnie inny wydźwięk.

Na wniosek ministra Mariusza Błaszczaka uruchomiono ponad 34 mln zł na wypłatę zasiłków dla 7 tys. rodzin poszkodowanych przez nawałnice - poinformowało w środę MSWiA na Twitterze.

"Żołnierze odpalili dwa z trzech transporterów zaczęli nimi jeździć i pływać w kółko dopiero w momencie jak się skumali, że idzie do nich minister" - tak wizytę ministra obrony Antoniego Macierewicza we wsi Rytel relacjonuje na swoim profilu na Facebooku fotograf Rafał Wojczal. Opublikował nagranie krótkiej rozmowy, którą minister przeprowadził z żołnierzami. Co powiedział? Nie zagrzewał do pomocy, nie dziękował za zaangażowanie...

Premier Beata Szydło tłumaczyła, że nie ogłasza stanu klęski żywiołowej na terenach zniszczonych przez nawałnicę, ponieważ nie wnioskował o to wojewoda pomorski Dariusz Drelich. Jednak przepisy mówią wprost: rząd z własnej inicjatywy może ogłosić stan klęski żywiołowej. Na wojewodę spadła także odpowiedzialność za to, że dopiero po trzech dniach wysłano na miejsce żołnierzy.

Premier Beata Szydło we wtorek dotarła do Rytla, który najbardziej ucierpiał w ostatnich nawałnicach. W mediach i na portalach społecznościowych zawrzało. Pojawiły się zarzuty, że reakcja była zdecydowanie opóźniona. Internauci i dziennikarze przypominają teraz analogiczną sytuację w czasie, gdy premierem była Ewa Kopacz.