Poszkodowani przez nawałnicę nadal nie otrzymali zapowiadanej pomocy. "Wojewoda nie uruchomił środków"
Mieszkańcy terenów zniszczonych przez nawałnicę, która przeszła przez Pomorze miesiąc temu, nadal nie otrzymali obiecanej pomocy. - Mówiono o zasiłkach sięgających sześciu tysięcy złotych, a ludzie dostają po 500 zł. Wiem o 40 przypadkach, w których w ogóle odmówiono wypłaty - mówi Wirtualnej Polsce Łukasz Ossowski, sołtys zniszczonego przez wichurę Rytla. Ośrodek pomocy społecznej potwierdza, że wypłaty powyżej 20 tys. zł nadal nie zostały uruchomione przez wojewodę.
12.09.2017 | aktual.: 13.09.2017 14:12
Mieszkańcy zniszczonych przez nawałnicę terenów są rozczarowani pomocą, jakiej udziela im państwo. Nie chcą się wypowiadać pod nazwiskiem, ponieważ boją się, że nie dostaną nic. Wiele domów nadal nie zostało odbudowanych. Część z nich nie ma dachów.
Ludzie przyznają, że samorządy zaniżają ocenę poniesionych przez nich strat, by nie wypłacać odszkodowań. - Widziałem oceny uszkodzeń wykonane przez powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego w Chojnicach. Były niekorzystne dla mieszkańców, bo oni to procentowo wyliczali i było wiele takich wniosków, gdzie wpisano tylko 3 proc. zniszczeń, gdy ktoś miał wybite okno i kilka innych uszkodzeń. To niesprawiedliwe, tym bardziej, że zasiłek do sześciu tysięcy złotych wypłacany jest od 5 proc. zniszczenia całości – mówi nam osoba z Czerska.
Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Czersku, który odpowiada za wypłatę zasiłków, przekonuje, że pomoc jest udzielana zgodnie z przepisami. - Żaden przepis ustawy o pomocy społecznej nie stanowi, aby w przypadku wystąpienia klęski żywiołowej udzielana pomoc ściśle odpowiadała wysokości poniesionej szkody, ponieważ nie stanowi ona odszkodowania. Nie jest rolą pomocy społecznej rekompensowanie ze środków budżetowych państwa wszelkich strat poniesionych w mieniu wnioskodawcy – mówi Wirtualnej Polsce Sylwia Tomaszewska, dyrektor ośrodka pomocy społecznej. I dodaje, że "samo powstanie szkody w nieruchomości w sytuacji, gdy osoba ta ma już zabezpieczone podstawowe potrzeby życiowe, a przede wszystkim mieszkaniowe, nie może stanowić wyłącznej przesłanki do udzielenia wyższej pomocy".
Sołtys Rytla wskazuje jednak, że ludzie są bardzo zawiedzeni pomocą od państwa. – Mieszkańcy są zbulwersowani tym, jak to jest zorganizowane. Mówiono o zasiłkach sięgających sześciu tysięcy złotych, a ludzie dostają po 500 zł, maksymalnie 2 tysiące. Wiem o 40 przypadkach, w których w ogóle odmówiono wypłaty – mówi Łukasz Ossowski.
Ośrodek pomocy społecznej odpowiada, że nikt jeszcze nie otrzymał fizycznej odmowy. - Odmowy są w trakcie przygotowania dla wnioskodawców, którzy ponieśli straty w domkach letniskowych, gdzie mają miejsce zamieszkania w innej miejscowości np. Gdynia, Warszawa, gdzie jedyną szkodą jest uszkodzona brama, płot, pergola, taras, drewutnia, szopki itp. - mówi Tomaszewska. I dodaje, że aktualnie są wypłacane środki do 20 tys. złotych. - Oczekujemy na uruchomienie przez wojewodę środków na wyższe kwoty pow. 20 tys. złotych. - podkreśla dyrektorka.
Szef MSWiA Mariusz Błaszczak deklarował niezwłoczne wydanie rozporządzenia w sprawie pomocy dla zniszczonych gmin. - Podjęliśmy także decyzję, zgodnie z tym, co mówiła pani premier, o podwyższeniu kwoty, która będzie przeznaczona na pokrycie kosztów odbudowy w przypadku budynków mieszkalnych. Dotychczas ta kwota wynosiła do 100 tys. złotych, w ramach tych zasad dzisiaj podpisanych będzie to kwota do 200 tys. zł - mówił minister 17 sierpnia.
We wtorek rząd przedstawia informację na temat pomocy, jakiej udzielił poszkodowanym. - Wszystkim, którym nawałnica zniszczyła domy, pomożemy je odbudować. Nikt nie zostanie pozostawiony sam sobie - mówił w Sejmie minister Blaszczak.