nagrody(strona 4/19)

Wydatki na nagrody dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe wzrosły za rządów PiS aż 12-krotnie - wynika z analizy Najwyższej Izby Kontroli.

Jest reakcja KRRiT na liczne skargi pod adresem "Wiadomości" TVP. Chodzi o materiał z 31 marca, gdzie zostały porównane nagrody przyznawane za rządów Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości.

W ciągu trzech lat, kierownictwo Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” otrzymało 606 tysięcy złotych nagród. Rekordowy był 2016 rok, w którym przyznano ponad połowę premii z całej puli.

79.278.167,40 zł – taką kwotę nagród wypłacono urzędnikom resortu finansów za rządów PiS od 16 listopada 2015 r. do 23 kwietnia 2018 r. Nagrody zostały przyznane jako „docenienie dotychczasowych osiągnięć” i miały „motywować do jeszcze lepszej pracy”.

Była premier, która w ostatnich miesiącach ma za sobą nie najlepszą passę, postanowiła odpowiedzieć krytykom. Odnosząc się do kwestii nagród dla ministrów, Beata Szydło twierdzi, że musiała "stanąć po stronie swoich ludzi".

Prezydent Warszawy skomentowała sprawę nagród, które były przez nią przyznawanie w urzędzie miasta. W ciągu 6 lat urzędnicy dostali ponad 2,5 mln zł.

Były minister skarbu jako jeden z niewielu polityków pokazał dowód przekazania nagrody. Wcześniej rzeczniczka PiS zaznaczyła, że Dawid Jackiewicz jej nie zwrócił. On zaś zaskoczył podwójnie. Nie dość, że nagrody już nie ma, to jeszcze przeznaczył ją na inny cel niż chciał PiS.

Nie milknie afera wokół nagród przyznanych przez byłą premier Beatę Szydło. Patryk Jaki przyznał, że premię oddał. Wykorzystał również okazję, by skrytykować prezydent Warszawy.

- Poza jedną osobą, z którą nie ma kontaktu i trzema, które nie są czynnymi politykami - nagrody zostały zwrócone - podała rzecznik PiS. Padły nazwiska Bartosza Kownackiego, Anny Streżyńskiej, Pawła Szałamachy i Dawid Jackiewicza. Na słowa Beaty Mazurek zareagował natychmiastowo Bartosz Kownacki.

To były nielegalne pensje i należy je oddać, ale do budżetu państwa - tak uważają politycy Platformy Obywatelskiej i żądają wyjaśnień od PiS. Dzisiaj pływa termin zwrotu rządowych premii.

Nie milknie burza wokół nagród dla członków rządu Beaty Szydło. Jarosław Sellin posłuchał prezesa PiS i oddał dodatkowe pieniądze. Teraz pochwalił się tym w mediach.

Posłanka Agnieszka Pomaska przypomniała o sprawie nagród dla ministrów PiS w swoim poście na Twitterze. "Wysłałam do 63 ministrów i wiceministrów zapytanie, czy oddadzą nagrodę. Odpisało 44." - czytamy.

We wtorek mija termin wyznaczony przez prezesa PiS na zwrot nagród i premii, które otrzymali ministrowie i wiceministrowie rządu Beaty Szydło. Mają je przelać na konto Caritasu. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk wyznał, że musiał wziąć kredyt i sprzedać auto, by zwrócić swoją nagrodę.

Mamy dowód, że Beata Szydło nie przyznawała nagród ministrom za „ciężką pracę”, ale wypłacała im stałe, dodatkowe wynagrodzenie na koniec miesiąca. Skorzystał na tym, m.in. Mateusz Morawiecki, który oprócz premii w 2017 r., dostał dwie nagrody pod koniec 2016 r.

Jarosław Kaczyński kilka tygodni temu nakazał ministrom rządu Beaty Szydło przekazanie nagród, jakie otrzymali w 2017 r., na Caritas. Członkowie Rady Ministrów nie są dziś skorzy przyznać się, czy już to zrobili i wskazać instytucji, której przekazali pieniądze.

Krzysztof Brejza, poseł Platformy Obywatelskiej, który ujawnił listę nagród dla ministrów rządu Beaty Szydło, stał się w ostatnim czasie wrogiem nr 1 w „Wiadomościach” TVP. - Manipulują moimi wypowiedziami, puszczają tylko fragmenty - mówi nam Brejza.