Nie będzie kontroli PIP ws. nagród Beaty Szydło. "To nie jest wykroczenie"
Państwowa Inspekcja Pracy nie planuje kontroli ws. nagród przyznanym ministrom rządu Beaty Szydło. Powód? Według PiP nie doszło do wykroczenia.
29.05.2018 20:33
Informacja o dodatkowych pieniądzach dla ministrów z rządu Beaty Szydło nie znalazła w aktach osobowych pracowników kancelarii mimo, że wymagają tego przepisy. O tym fakcie poinformował m.in poseł PO, Krzysztof Brejza. Problemu nie widzi zastępca głównego inspektora pracy, Dariusz Mińkowski. Według niego, brak informacji o nagrodach jest naruszeniem prawa pracy, ale jednocześnie nie jest wykroczeniem, za które można karać.
- Na chwilę obecną sam fakt, nawet gdybyśmy założyli, że te dokumenty powinny znaleźć się w aktach osobowych, a się nie znalazły, nie uzasadniają angażowania, w moim przekonaniu, czasu pracy i finansów publicznych, żeby angażować co najmniej kilku inspektorów, żeby te czynności sprawdzić - mówi Mińkowski w rozmowie z TOK FM.
Inspektor dodaje również, że w przypadku nagród, które zostały przyznane na podstawie innych przepisów niż kodeks pracy, nie ma obowiązku umieszczać takich informacji w aktach pracownika. Warto zaznaczyć, że w podobny sposób tłumaczy się Kancelaria Premiera.
Wysokie nagrody dla ministrów
Przypomnijmy, że w zeszłym roku ministrowie gabinetu Beaty Szydło otrzymali około 1,53 miliona złotych premii. Sama była premier zgarnęła ponad 65 tys. zł. Sprawa wysokich nagród wywołała niemałe kontrowersje. Pomimo tego Beata Szydło broniła zażarcie swojej decyzji, twierdząc, że "ministrowie i wiceministrowie otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze im się po prostu należały".
Na reakcję prezesa Prawa i Sprawiedliwości nie trzeba było długo czekać. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że ministrowie mają oddać wszystkie pieniądze, które otrzymali z nagród, na Caritas. PiS stworzyło również projekt ustawy zmniejszający uposażenia dla posłów i senatorów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: TOK FM