Dominik Tarczyński znany jest z ostrego języka, który daje się we znaki politycznym konkurentom i dziennikarzom. Ale poseł PiS ma też drugą twarz: niedawno przygarnął kotka. - Gotuję dla niego, bo jak spojrzałem co jest w tych karmach, to się przestraszyłem - zdradza polityk. Pytany, czy jakieś cenne rady przekazał mu najsłynniejszy kociarz RP, odpowiada: - Miałem okazję zamienić z prezesem dosłownie dwa zdania. Uśmiechnął się, więc myślę, że akceptacja szefa jest - żartuje Tarczyński.