Warszawa. Kawiarnia dla wielbicieli kotów bez rządowego wsparcia. Odzew internautów
Właścicielka Miau Cafe przekazała, że kawiarnia nie dostała środków z Polskiego Funduszu Rozwoju, dzięki którym miała szansę przetrwać pandemię koronawirusa. Na pomoc ruszyli jednak goście kawiarni i internauci.
Miau Cafe to kawiarnia przy ul. Naruszewicza na Mokotowie. Nastawiona jest na klientów - wielbicieli kotów. W kawiarni dom znalazło 6 kotów-rezydentów. Większość z nich szuka domu stałego.
Miau Cafe w czasie koronawirusa walczy o przetrwanie. Chodzi nie tylko o utrzymanie obiektu. Spore koszty wiążą się z codziennym wykarmieniem zwierząt.
Kawiarnia złożyła wniosek o rządowe wsparcie z Polskiego Funduszu Rozwoju. Właściciele powiadomili jednak, że nie zostali zakwalifikowani do przyznania dotacji.
- Wczoraj dowiedzieliśmy się, że nie dostaliśmy środków z Polskiego Funduszu Rozwoju, dzięki którym nasza kawiarnia miała szansę przeżyć ten okrutnie ciężki czas, w jakim wszyscy się znajdujemy. Jest to dla nas okropny cios. Nie spodziewaliśmy się takiej decyzji i szczerze mówiąc jesteśmy załamani - czytamy na profilu kawiarni na Facebooku.
Anna Pawlicka, założycielka kawiarni zapewnia: - Złożyłam wniosek z tarczy o pomoc, dofinansowanie z PFR. Żeby móc złożyć wniosek, musiałam spłacić całe zadłużenie wobec ZUS i Urzędu Skarbowego. Żeby móc je spłacić, zadłużyłam się u wszystkich, którzy mi zaufali. Wniosek został odrzucony, mimo, że wszystkie zobowiązania zostały spłacone. Tak się dziś pomaga przedsiębiorcom - ocenia.
Słowom właścicielki Miau Cafe zaprzecza Paweł Borys, prezes PFR. - Niestety odmowa wiosną i obecnie z powodu braku pracowników i zaległości do Urzędu Skarbowego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Firma otrzymała przyczyny odmowy - zakomunikował na Twitterze prezes PFR.
Na razie kawiarnia wciąż działa. Właściciele liczą na rozpatrzenie odwołania od odmownej decyzji PFR. Apelują też o pomoc do swoich gości.
- Kochani, odwiedzajcie nas, przychodźcie do nas… Bardzo, bardzo prosimy o Waszą obecność. W tym momencie każdy zakup kawy, ciacha jest dla nas na wagę złota - napisali właściciele na Facebooku.
Apel spotkał się z odzewem gości kawiarni, którzy licznie przybywają do lokalu. Właściciele uruchomili też zbiórkę pieniędzy w sieci. Internauci odpowiedzieli ogromnym wsparciem. Do środy rano zebrano tam ponad 43 tys. zł. Właściciele zapewniają, że wszystkie pieniądze będą przeznaczone na utrzymanie kociej kawiarni i mieszkających w niej kotów-rezydentów.
- Brakuje nam słów, by opisać to, co wydarzyło się wczoraj i trwa do tej chwili! Ilość wiadomości, ciepłych słów wsparcia i otuchy jaką od Was otrzymaliśmy przerosła nasze małe, przepełnione kocią miłością serduszka - napisali.
Właściciele przypominają również, że większość kotów zamieszkujących kawiarnię może zostać adoptowana: - Jeśli jesteście zainteresowani adopcją, poinformujcie o tym baristę. Przekaże potrzebne informacje i kontakt do konkretnej fundacji - przypominają na Facebooku.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Polsat News