Szczygieł adoptował porzuconą kotkę. To, co napisał chwyta za serce
Mariusz Szczygieł pokazał zdjęcie swojej kotki Afonii i poruszył dziesiątki osób. Okazuje się, że zwierzę przeżyło traumę przed adopcją. "Przyjechała w stanie przykrym" – czytamy.
Dziennikarz opisał historię Afonii na Instagramie. Widzimy ją przytuloną do jego ramienia - jak się dowiadujemy, wiele przeszła, zanim trafiła do Szczygła. On pisze dziś o niej z czułością. "Ta istotka boża kocha mnie, to wiem, ale nie daje się wziąć na ręce. Jest po traumach, ma niewyleczalne zapalenie spojówek, nie wydaje głosu i inne przypadłości o których nie będę mówił ze względu na jej godność i prawo do prywatności" – pisze.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Wygląda na to, że została porzucona przez wcześniejszego właściciela. Jej kolejnym domem było schronisko. "Przyjechała do mojej przyjaciółki w stanie przykrym" – opowiada dziennikarz. Potrzeba było wiele czasu, by Afonia zaufała Szczygłowi. "Po pięciu latach, kiedy reagowała na mnie wyłącznie ucieczką, nie wyobraża sobie, żeby nie spać obok mnie, gdy tylko się położę" – przyznaje. "Jak stoję, jeszcze zdarza się jej uciec, nerwowa dziewczyna jest. Czasem da się potrzymać na rękach. Dochodzimy już do 40 sekund!" – kwituje Szczygieł.
Zdjęcie z Afonią zebrało kilkaset polubień na Instagramie. "Kocha pana, to widać", "Spotkało ją coś wspaniałego, że spotkała pana na swojej drodze", "Proszę nie tracić nadziei! Niech wam się dobrze żyje razem", "Co za historia!" – to już komentarze wzruszonych internautów.