Tylko w WP: Dominik Tarczyński z PiS przygarnął kota. Mamy zdjęcia
Dominik Tarczyński znany jest z ostrego języka, który daje się we znaki politycznym konkurentom i dziennikarzom. Ale poseł PiS ma też drugą twarz: niedawno przygarnął kotka. - Gotuję dla niego, bo jak spojrzałem co jest w tych karmach, to się przestraszyłem - zdradza polityk. Pytany, czy jakieś cenne rady przekazał mu najsłynniejszy kociarz RP, odpowiada: - Miałem okazję zamienić z prezesem dosłownie dwa zdania. Uśmiechnął się, więc myślę, że akceptacja szefa jest - żartuje Tarczyński.
"Po rodzinnych konsultacjach zapadła właśnie ważna decyzja: PRZYJMUJEMY KOTKA!" - ogłosił miesiąc temu Dominik Tarczyński z PiS. Zainspirował go do tego Jarosław Kaczyński i jego "Atlas kotów". Poseł słowa dotrzymał. - Nazywa się Kiciuś - zdradza polityk w rozmowie z Wirtualną Polską. - Kilka dni po tym, jak zamieściłem ten post na Facebooku, ktoś podrzucił kota do moich rodziców. Zadzwoniła do mnie mama, pytała co z nim zrobić, powiedziałem, że go przyjmujemy. To był kompletny przypadek - relacjonuje Dominik Tarczyński.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
- Teraz go utrzymuję. Może nie powinienem o tym mówić, bo dzisiaj wszyscy tylko kupują gotowe karmy, ale nawet gotuję mu jedzenie. Gotuję dla niego, bo jak spojrzałem co jest w tych karmach, to się przestraszyłem. Chcę, żeby dostawał pożywienie, które jest zdrowe. - dodaje poseł. - To jeszcze młody kot, choć szybko rośnie i jest już pokaźnych rozmiarów. W święta miał pierwsze spotkanie z moim Oskarem - zdradza poseł. Oskar to pies Dominika Tarczyńskiego, którym polityk często chwali się w sieci.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Zdaniem posła niechęć psów i kotów to mit. - Kot nie uciekł, psy nie uciekły, to spotkanie przebiegało bardzo spokojnie - relacjonuje polityk. Za mit uważa też rzekomy zły charakter kotów. - W ogóle nie jest złośliwy. Bardzo dobrze wczuł się w świąteczny klimat - mówi Dominik Tarczyński. Co na nowe zwierzę posła najbardziej znany kociarz w Polsce? - Miałem okazję zamienić z prezesem Kaczyńskim dosłownie dwa zdania, tuż po zakończeniu obrad. Powiedziałem, że przygarnąłem kota, a on uśmiechnął się, więc myślę, że akceptacja szefa jest - śmieje się poseł.