donieck(strona 2/7)

Na krajowej drodze niedaleko Doniecka kierowca ciężarówki zamarł, gdy tuż nad jego głową przeleciał wojskowy myśliwiec. Na oficjalnym profilu Sił Powietrznych Ukrainy na Twitterze pojawiło się nagranie, na którym widać brawurowy manewr pilota MiG-29. Okazało się, że wcześniej maszyna leciała bardzo nisko nad ziemią, ponieważ wracała z ostrzału rosyjskich pozycji pod miastem. Niski lot miał zapewnić Ukraińcowi bezpieczeństwo, by nie zostać wykrytym na radarach rosyjskich okupantów. Dlatego też, gdy pilot zbliżał się do wiaduktu w ostatniej chwili podniósł dziób maszyny do góry i przeleciał kilka metrów nad drogą i przejeżdżającą ciężarówką. Nagranie zapiera dech w piersiach i na pierwszy rzut oka wygląda tak, jakby MiG-29 miałby zderzyć się z autem na drodze.

Konwój rosyjskich wozów opancerzonych zatrzymany pod Donieckiem. Do sieci trafiło nagranie z akcji spod miasta, na którym widać, jak jeden z BMP-1 ulega kompletnemu zniszczeniu. Pojazdy były śledzone z powietrza przez Ukraińców i w pewnym momencie zapadła decyzja o ataku z ciężkiej artylerii. Gdy Rosjanie niczego się nie spodziewali, ostatni BMP-1 w konwoju został trafiony pociskiem z moździerza. Po chwili doszło do potężnej eksplozji, której towarzyszyły kule ognia i kłęby siwego dymu. Załoga tej maszyny zginęła na miejscu. Pozostałe dwa pojazdy stanęły w miejscu i niewykluczone, że pozostali okupanci postanowili rzucić się do ucieczki w zarośla, by przetrwać ukraiński atak z zaskoczenia.

Udany atak z powietrza pod Donieckiem. Ukraiński pilot myśliwca Su-25 nagrał jedną ze swoich misji w obwodzie donieckim. Nagranie z kokpitu wojskowej maszyny zapiera dech. Widać na nim, że w pewnym momencie dochodzi do wystrzelenia rakiet w kierunku pozycji Rosjan. Następnie pilot w sekundę zmienia pozycję lotu, uciekając z miejsca ataku. Celem Su-25 były dwa czołgi T-72 i trzy wozy bojowe BMP-1. Jak przekazały Siły Powietrzne Ukrainy, okupanci doznali strat i zostali zmuszeni do odwrotu. Tego typu misje prowadzone są w regionach ciężkich walk, gdy piechota nie jest w stanie odeprzeć ataku wroga. Wówczas wsparcie z powietrza automatycznie zmienia pozycje obrońców Kijowa, co przy dużych siłach wroga bywa kluczowe.

W sieci pojawiło się kolejne nagranie z frontu pokazujące pilotów śmigłowca Mi-8 w akcji - od momentu wyruszenia z ukraińskiej bazy, aż do podjęcia ataku. Całą scenę można zaobserwować zarówno z perspektywy pilotów, jak i ukraińskich żołnierzy znajdujących się na ziemi na trasie przelotu. Gdy maszyna zmierza do celu, porusza się bardzo nisko. Leci prosto na żołnierzy i przelatuje tuż nad głowami Ukraińców. Śmigłowiec był na tyle blisko, że zaskoczeni żołnierze zmuszeni byli odskoczyć i położyć na ziemi. Taka odległość okazuje się celowym i przemyślanym działaniem pilotów. Im niżej maszyna leci, tym trudniej namierzyć ją rosyjskim radarom, a to z kolei daje większe szanse na to, że cała akcja zakończy się sukcesem. Brawurowy przelot do dopiero początek. Na udostępnionym nagraniu widać także moment ataku na rosyjskie pozycje pod Donieckiem z perspektywy pilotów Mi-8.

To kolejne skuteczne wykorzystanie starej broni i nowoczesnej technologii. Ukraińcy wpadli na genialny plan w rejonie walk pod Donieckiem. Do drona przyczepili radziecki granat odłamkowy RGD-5 z czasów zimnej wojny. Wszystko po to, by doszczętnie zniszczyć czołg T-72. Gdy żołnierze Putina w panice porzucili swój sprzęt blisko rosyjskich pozycji, zrzucono granat do wnętrza pustej maszyny przez otwartą klapę na wieży. Taki obrót spraw pozwolił Ukraińcom uniknąć strat przy potencjalnym przejęciu czołgu, ponieważ w pobliżu roiło się od okupantów. Padł więc rozkaz, by zniszczyć wrogą maszynę w prosty i najmniej obciążający sposób. Po kilku chwilach wewnątrz czołgu wybuchł pożar. Doszło do zapalenia się amunicji i jej detonacji. Dron z bezpiecznej odległości nagrał moment potężnej eksplozji, a z kolejnego rosyjskiego czołgu w obwodzie donieckim zostały tylko zgliszcza.

Minęło jedenaście miesięcy, od kiedy rozpoczęła się "specjalna operacja wojskowa" Rosji na terenie Ukrainy. Od momentu agresji wojsk Putina, Donieck i Ługańsk (miasta tworzące region Donbasu) stały się gorącym punktem walk zbrojnych. Jedno z najnowszych nagrań z frontu pod Donieckiem pokazuje, jak jednostki artylerii sił ukraińskich silnie wspierają swoją armię w trudnej walce z okupantem. Wideo opublikowała agencja Reutera. Jak przyznał prezydent Zełenski, sytuacja we wschodnim Doniecku "jest bardzo trudna". Ukraińcy starają się zadawać spore ciosy Rosjanom, którzy intensywnie atakują. W lutym zeszłego roku Moskwa uznała Donieck i Ługańsk za "niezależne republiki ludowe". Od tego czasu toczą się tam zawzięte walki, co widać na najnowszym nagraniu. Działania armii ukraińskiej wspierane są przez wyrzutnie rakietowe, a żołnierze muszą być w gotowości bojowej dzień i noc. Ukraińcy liczą jednak na kolejne dostawy broni z Zachodu. Jak podaje ONZ, w ciągu jedenastu miesięcy rosyjskiej agresji zginęło ponad siedem tysięcy ukraińskich cywili, a blisko jedenaście i pół tysiąca zostało rannych.