dariusz piontkowski(strona 4/8)

Dariusz Piontkowski był gościem Marka Kacprzaka w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Minister edukacji narodowej był pytany o powrót do szkoły oraz o regulacje, które pojawiły się z powodu epidemii koronawirusa. Co jeśli u jednego nauczyciela zostanie stwierdzone zakażenie COVID-19? – W każdym wypadku, gdy następuje podejrzenie pojawienia się zakażenia, pojawia się działanie Inspekcji Sanitarnej – powiedział szef MEN. – W momencie pojawienia się informacji o możliwości zakażenia po pierwsze trzeba odizolować tę osobę, każda szkoła ma takie miejsce na izolację przygotować. Następnie trzeba poinformować inspekcję, która będzie prowadzić dochodzenie – tłumaczył Piontkowski. Jeśli zostanie potwierdzone zakażenie, osoby, które miały styczność, będą musiały znaleźć się na kwarantannie. Ma to dotyczyć również rodziny. Na uwagę prowadzącego, że zakażenia już się pojawiają, gość WP odparł, że resort "zdaje sobie sprawę, ze takie sytuacje mogą się zdarzać". Więcej w materiale wideo.

"Czy minister wierzy, że szkoły dadzą sobie radę z przestrzeganiem wymogów sanitarnych w dobie epidemii, skoro do tej pory miały problem z zaopatrzeniem toalet w papier toaletowy i mydło?", "Czy sanepid będzie kontrolował przygotowanie szkół?", "Czy rodzice dzieci, których szkoły zostaną zamknięte z powodu zakażeń koronawirusem dostaną 'zasiłek covidowy'?" - to tylko cześć pytań internautów Wirtualnej Polski, z którymi musiał zmierzyć się minister Piontkowski w programie "Newsroom WP".

- ZNP nie jest jedynym związkiem zawodowym działającym wśród nauczycieli. Duża część propozycji tego związku nie ma nic wspólnego z rzeczywistą próbą zaradzenia tej trudnej sytuacji, w jakiej wszyscy się znajdujemy (…), to próba działania pod publiczkę, działalność czysto polityczna - stwierdził w programie "Newsroom" minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski. I zaznaczył, że wydanie ewentualnej decyzji o darmowych szczepieniach na grypę dla nauczycieli będzie zależało od ministra zdrowia. Szef MEN podkreślił również, że jego resort nie zobowiązywał szkół do nakazywania dzieciom noszenia maseczek lub przyłbic.

Była minister edukacji narodowej uważa, że obecny szef MEN źle przygotował placówki na rozpoczęcie roku szkolnego. - Jesteśmy w wyjątkowej sytuacji od marca. Można było ten czas wykorzystać. Minister go przespał - twierdzi Joanna Kluzik-Rostkowska. Działania swojego pośredniego następcy określa jako "nieprofesjonalne". - Ten rząd nie mówi nam prawdy, tylko uprawia propagandę. Bardzo trudno uwierzyć nam w cokolwiek - uważa polityk KO. Posłanka przypomniała konferencję Piontkowskiego z udziałem wicedyrektor, która mówiła o optymizmie. Była szefowa oświaty podkreśliła, że "rząd jest od budowania czarnych scenariuszy i musi w takiej sytuacji być pesymistą". - To kompletnie pomylenie swojej roli. Rząd zostawił szkoły z tym problemem. To ma również aspekt finansowy - komentuje. Kluzik-Rostkowska podkreśla także, że nie da się odizolować dzieci. - Musimy sobie radzić sami - podsumowuje.

Powrót do szkoły już za kilka dni. Rozpoczęcie roku szkolnego mimo epidemii koronawirusa odbędzie się tradycyjnie 1 września. Czy powrót do szkoły będzie bezpieczny dla uczniów? - MEN postanowiło rozpoznawać bojem. Najpierw wyśle wszystkie dzieci do szkół w sposób stacjonarny, a gdy zaczną się zakażenia, to wtedy będzie się zastanawiano, co z tym zrobić - stwierdziła w programie WP "Tłit" Katarzyna Lubnauer z KO. Za działania Dariusza Piontkowskiego w kwestii epidemii koronawirusa szefowa sejmowej Podkomisji ds. Jakości Kształcenia i Wychowania wystawiłaby mu "dwóję". - Nie jedynkę, bo działa w trudnych okolicznościach. Jednak fakt, że w trakcie wakacji jeździł 'dudabusem', zamiast zająć się kwestiami edukacji, uważam za karygodny - zaznaczyła. - Działania MEN są chaotyczne i powrót do szkoły też będzie chaotyczny - dodała Lubnauer.