budżet ue(strona 6/8)

Europosłanka Róża Thun była gościem programu "Newsroom" Wirtualnej Polski. Polityczka była pytana m.in. o to czy to prawda, że Portugalia poprze Polskę ws. weta wobec powiązania budżetu UE z przestrzeganiem praworządności. Thun odparła, że rozmawiała w tej sprawie ze swoją koleżanką, portugalską europarlamentarzystką i może wszystkie tego typu plotki zdementować. - Takie plotki rozpuszcza pan Waszczykowski. One są kompletną nieprawdą i sięgają 2018 roku. Oczywistą sprawą jest, że premier Costa będzie trzymał się wspólnoty wartości, którą reprezentuje 25 krajów członkowskich - mówiła Thun. Dodała, że częste spotkania premierów Orbana i Morawieckiego, świadczą o tym, że próbują oni znaleźć wyjście z trudnej sytuacji, w której się znaleźli. Szczyt, który ma rozwiązać sprawę aktualnego klinczu ma się odbyć w Brukseli 10 i 11 grudnia.

Europoseł PO Jan Olbrycht był gościem programu "Newsroom". - Jeżeli nie uda się uzgodnić budżetu do końca roku 2020, to wtedy teoretycznie wchodzi w życie mechanizm, o którym posłowie PiS-u mówią cały czas. To mechanizm "o przeniesieniu pułapów finansowych z poprzedniego roku na następny". Europoseł podkreślił w rozmowie, że chodzi o przeniesienie pułapów finansowych, a nie całego budżetu. Aby ten mechanizm zadziałał, to należałoby przedłużyć serię rozporządzeń w trybie współdecyzji, między Parlamentem i Radą. W przypadku niezrobienia tego, tych pieniędzy nie otrzymamy. Jest już koniec listopada - a w tej sprawie nadal nic nie zostało zrobione. Nie ma żadnych nowych programów i programów operacyjnych. Nie ma funduszu sprawiedliwej transformacji. Tego nie ma. Jeżeli ktoś mówi, że możemy zablokować, a i tak dobrze na tym wyjdziemy. Po prostu kłamie - powiedział europoseł.

Mateusz Morawiecki w rozmowie z Angelą Merkel potwierdził gotowość zawetowania budżetu Unii Europejskiej. W kontekście słów Zbigniewa Ziobry o "miękiszonie" Marcin Przydacz uważa, że premier nie jest niczyim zakładnikiem i na sercu leżu mu dobro gospodarki i polskich podatników. - Kwestia weta ws. budżetu UE jest tylko jednym z elementów negocjacji budżetowych - mówi wiceszef MSZ. Polityk wyjaśnia, że wiele krajów robiło podobnie w przeszłości, a niemiecka prezydencja wyszła poza ustalenia lipcowego szczytu i kompromisu dotyczącego unijnego budżetu. - Praworządność miałyby być badana za pomocą niepraworządnych narzędzi - tłumaczy Przydacz. Wiceszef MSZ uważa, że mniejsze państwa nie do końca mogą być świadome zagrożenia, co Polska i Węgry starają się im uświadomić.

Zbigniew Ziobro ocenił, że podczas negocjacji ws. budżetu UE nie można być "miękiszonem". Ryszard Czarnecki przyznaje, że wcześniej nie znał tego słowa i dowiedział się o nim dopiero od dziennikarzy. Uważa jednak, że "to zdanie może przejść do historii". Europoseł PiS nie traktuje tej wypowiedzi jako elementu rozgrywki wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy. Czarnecki przypomina, że wcześniej w podobnym tonie mówił Jarosław Kaczyński. Komentarz ministra sprawiedliwości uważa więc za twardą kontynuację polityki wytyczonej przez prezesa PiS. Wracając do negocjacji budżetowych, europoseł ocenił, że nie będzie weta i najprawdopodobniej dojdzie do porozumienia. Do kompromisu ma dojść do końca tego roku lub na początku przyszłego.

Budżet UE wisi na włosku. Wszystko zależy od decyzji Polski i Węgier, które wydały wspólną deklarację ws. powiązania unijnych funduszy z przestrzeganiem zasad praworządności. O tym, czy Węgry mogą wypiąć się na Polskę, w programie WP "Newsroom" pytany był europoseł PiS Ryszard Czarnecki. - Nasza pozycja jest dużo lepsza niż Węgier. My mamy bardzo korzystne zapisy deal'u z lipca. Mamy miejsce ex aequo z Francją, jeżeli chodzi o środki z Funduszu Odbudowy - tłumaczył Czarnecki. Jego zdaniem Węgrzy skazani są na dużo ostrzejsze traktowanie sprawy budżetu UE. - Nie obawiam się jakiegoś wiarołomstwa czy zdrady, po raz czwarty, ze strony premiera Węgier - dodał europoseł PiS. Jak zaznaczył, przyjęcie mechanizmu "pieniądze za praworządność", a następnie zaskarżanie go przed TSUE, nie leży w interesie Polski.