Jeżeli ktokolwiek miał jakieś złudzenia, że uda się wyjaśnić, kto naprawdę stał za korupcyjną propozycją Rywina, to po oświadczeniu, jakie wygłosił w trakcie przesłuchania przez komisję śledczą i odmowie zeznań, już ich mieć nie powinien. Skorzystał z uprawnienia, które podsunęła mu prokuratura. Wszczęła, bowiem przeciwko Rywinowi śledztwo i przedstawiła mu zarzut płatnej protekcji. Od tej chwili Rywin stał się osobą podejrzaną z „całym dobrodziejstwem inwentarza”.