Jaskiernia: prace nad ustawą o rtv nie powinny być wstrzymane
Prace nad ustawą o rtv nie powinny być wstrzymane z powodu tzw. afery Rywina - uważa przewodniczący klubu parlamentarnego SLD Jerzy Jaskiernia.
"Ta ustawa ma treść, kształt, są zgłoszone konkretne poprawki i nawet gdyby okazało się, że istniała jakaś grupa nacisku, to nie wpłynie to już na kształt tej ustawy. Prace komisji nie powinny być wstrzymane" - powiedział w niedzielę Jerzy Jaskiernia podczas konferencji prasowej we Wrocławiu.
Jaskiernia przyznał, że jest "pewną uciążliwością fakt, że nad pracami nad ustawą zawisł problem, określany jako afera Rywina".
"To nie oznacza jednak, że mamy w ogóle wstrzymać pracę, bo ktoś twierdzi, że był przedmiotem korupcyjnej afery. Ten incydent powinien być wyjaśniony, ale my pracujemy dalej" - mówił przewodniczący klubu SLD. Dodał, że przecież przez aferę Rywina, "kraj nie może stanąć".
Jaskiernia uważa, że nad ustawą trzeba pracować w atmosferze jawności, "nie może być rzeczy, o których opinia publiczna nie wie".
Polityk Sojuszu ustosunkował się też do pytań dziennikarzy o to, jak ocenia pracę posłanki SLD Anity Błochowiak w sejmowej komisji śledczej. "Jest jeszcze za wcześnie, by oceniać posłankę. To trudna komisja, a poseł wkroczyła do niej późno. Oceniamy ją jako bardzo pracowitą, aktywną i odpowiedzialną osobę. To przesądziło o jej udziale w komisji" - powiedział Jaskiernia.
Zapewnił też dziennikarzy, że jeszcze się przekonają, że Błochowiak będzie coraz lepszym członkiem komisji. "Nie można ocenić jej pracy w odniesieniu do pojedynczych pytań, jakie zadała. W tej sprawie wszystko może się przydać. Nawet pytanie o umiejscowieniu toalety. W końcu ta korupcyjna propozycja padła w pobliżu tej toalety" - tłumaczył Jaskiernia.
Skomentował też fakt, że komisja śledcza ponownie złożyła wniosek o zawieszenie Roberta Kwiatkowskiego w obowiązkach prezesa TVP. "W tej sprawie nie mam zamiaru wywierać żadnych nacisków na kogokolwiek. To wyłącznie decyzja prezesa i tych, którzy mają prawo go odwołać" - oświadczył polityk SLD.
Dodał jednak, że Robert Kwiatkowski może rozumować w ten sposób, że "u nas jak się kogoś obrzuci błotem, to później, nawet po oczyszczeniu z zarzutów, ledwo się toleruje, że istnieje".(aka)