Urban: Rywin prosił mnie o wstawiennictwo u Michnika
Lew Rywin prosił mnie, bym wstawił się u Adama Michnika, aby ten zachował w dyskrecji całe
zdarzenie - powiedział przed komisją śledczą redaktor naczelny tygodnika "Nie" Jerzy Urban.
06.03.2003 13:35
Urban poinformował, że spotkał się z Rywinem 24 lipca 2002 r. w swojej redakcji, po tym jak dzień wcześniej rozmawiał z Michnikiem, który opowiedział mu i jego żonie o notatce Wandy Rapaczyńskiej i wizycie Rywina.
Podczas spotkania z Rywinem Urban - jak mówił - pytał go: "Coś ty zrobił? Czy to prawda? Kto cię wysłał?"
Rywin odparł, "że to był największy błąd jego życia, że jest zrozpaczony", a w dalszej części rozmowy pytał: "Co mam robić, czy mam popełnić samobójstwo" - relacjonował Urban.
"W sensie rzeczowym zadałem mu dwa pytania: czy on nie wiedział, że wedle pogłosek, które krążą w zainteresowanym środowisku, to z czym przyszedł do Agory jest już załatwione, powstał jakiś kompromis i wobec tego jego wizyta wskazywała, że przychodzi w sprawie, która nie ma sensu" - mówił.
Według Urbana, Rywin odpowiedział, że nie wie, iż to jest załatwione.
Urban zapytał też Rywina, czy nie wyobrażał sobie, że pierwsze co zrobi Michnik, gdy usłyszy tego rodzaju propozycję, to zadzwoni do Millera i sprawdzi, czy rzeczywiście premier wysłał Rywina z tego rodzaju propozycją. Naczelny "Nie" - jak mówił - nie pamięta, co Rywin na to odpowiedział.
Dodał, że Rywin najbardziej zajmował się swoją sytuacją, "swoim wpadunkiem" - jak to określał - "swoją głupotą". "Mówił o tym: 'największy błąd mojego życia'" - relacjonował Urban.
Urban, jak dodał, radził Rywinowi, aby napisał "jakiś list do premiera, aby załagodzić jego gniew, żeby się jakoś wytłumaczyć". "On to puszczał mimo uszu" - podkreślił.
"Wyraźnie mu zależało, żebym ja poszedł do redaktora Michnika i prosił go o zachowanie w dyskrecji tego całego zdarzenia" - stwierdził Urban.
Jego zdaniem, wiązało się to z tym, co powiedział Rywinowi, a czego Rywin - jak wynikało z rozmowy - nie wiedział wcześniej. "Że redaktor Michnik, jak mi powiedział dzień wcześniej, ma zamiar zwołać zebranie funkcyjnych członków redakcji, czyli jakiegoś kierowniczego gremium i przedstawić temu gremium zdarzenie czy też ewentualnie nagranie. Nie pamiętam jak to było w wypowiedzi redaktora Michnika precyzowane" - podkreślił Urban.
"On najbardziej się tym zainteresował i zdenerwował. Powiedział mi, czy ja nie mógłbym powiedzieć Michnikowi, że on by chętnie przyszedł i padł na kolana, aby Michnik tego nie robił" - relacjonował.
"Odpowiedziałem, że redaktor Michnik będzie postępował zgodnie ze swoim rozumieniem swojego interesu, że to jest za poważna sprawa, aby jakieś perswazje towarzyskie miały znaczenie. Jednym słowem wymigałem się od jakiegokolwiek pośrednictwa w tym zakresie" - oświadczył naczelny "Nie".(an)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! „Rywingate” - przykład pospolitej próby korupcji, czy też afera polityczna na najwyższych szczeblach władzy. Apogeum choroby czy początek kuracji? Sprawa zostanie wyjaśniona i sprawca (lub sprawcy) skazany?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.