"Chyba że coś się zmieniło". Tusk odpowiada na nową strategię Trumpa
"Drodzy amerykańscy przyjaciele, Europa jest waszym najbliższym sojusznikiem, a nie problemem" - napisał Donald Tusk na portalu X. Premier wskazał przy tym, że Europa i USA "mają wspólnych wrogów". "Chyba że coś się zmieniło" - dodał.
Polityka USA w sprawie Europy powinna traktować jako priorytet m.in. powrót do stabilności strategicznej w relacjach z Rosją, umożliwienie Europie wzięcia odpowiedzialności za własną obronę i zapobieganie dalszemu rozszerzaniu NATO - podkreślono w nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych.
Agnieszka Kaczorowska wspomina odpadnięcie z "TzG" i tłumaczy, dlaczego stanęła tyłem do kamer: "Stanęłam przodem do MOJEGO MĘŻCZYZNY" (WIDEO)
Do zapisów dokumentu odniósł się w portalu X Donald Tusk.
"Drodzy amerykańscy przyjaciele, Europa jest waszym najbliższym sojusznikiem, a nie problemem. Mamy wspólnych wrogów. Przynajmniej tak było przez ostatnie 80 lat. Musimy się tego trzymać, bo to jedyna rozsądna strategia dla naszego wspólnego bezpieczeństwa. Chyba że coś się zmieniło" - wskazał premier.
Tego Trump chce od świata
Dokument wyznaczający priorytety polityki zagranicznej i bezpieczeństwa USA mówi o zerwaniu z dotychczasową polityką zagraniczną w wielu podstawowych aspektach i zmienia główny nacisk polityki zagranicznej z rywalizacji z Chinami na bezpieczeństwo wewnętrzne oraz wyznaczenie zachodniej półkuli jako amerykańskiej strefy wpływów. Powołuje się przy tym się na XIX-wieczną doktrynę Monroe, której uaktualnieniem ma być "uzupełnienie Trumpa".
"Dni, kiedy Stany Zjednoczone podtrzymywały cały porządek światowy jak Atlas skończyły się" - ogłoszono w dokumencie, zapowiadając przełożenie odpowiedzialności za bezpieczeństwo w poszczególnych regionach na sojuszników Ameryki. Wedle tej wizji, USA mają być organizatorem i wspierać sieć takich sojuszy, lecz odgrywać mniejszą rolę.
W dokumencie mowa jest też o odrzuceniu "niefortunnej koncepcję globalnej dominacji" USA przy równoczesnym zapewnieniu "równowagi sił", by żadne inne mocarstwo nie osiągnęło pozycji dominującej. Dotyczy to również Europy, która w dokumencie jest mocno krytykowana.