Szantażował i znęcał się nad byłą dziewczyną. Stalker z Krakowa usłyszał zarzuty
Kochał, później szantażował i znęcał się. To finał zawodu miłosnego Daniela B. Po wielomiesięcznym stalkowaniu swojej byłej dziewczyny, w końcu usłyszał zarzuty.
Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Wschód oskarżyła Daniela B. m.in. o stalking i naruszenie miru domowego.
- Daniel B. poznał dziewczynę we wrześniu 2013 roku. Spotykali się, byli parą. W czasie trwania związku kłócili się i początkiem września 2014 roku pokrzywdzona zdecydował o zakończeniu tego związku. W dniu 18.09.2014r. przyszedł do mieszkania pokrzywdzonej, chciał porozmawiać. Wtedy doszło do kłótni, a oskarżony zaczął dziewczynę popychać, szarpać, wykręcać jej ręce, dłonią uderzył ją w twarz – mówi Wirtualnej Polsce Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury okręgowej.
Mężczyzna kopał i dusił kobietę przez 1,5 godziny.
- W wyniku tego zdarzenia pokrzywdzona doznała obrażeń naruszających czynności jej narządów ciała na okres poniżej siedmiu dni trwający. Od czasu rozstania, oskarżony wielokrotnie dzwonił do pokrzywdzonej oraz pisał do niej sms'y, w których informował ją, że jest załamany i że coś sobie zrobi. Obiecywał również, że jak znowu będą razem, to wszystko będzie dobrze – dodaje Marcinkowska.
Od momentu rozstania z kobietą, obserwował i wydzwaniał, nie dając byłej dziewczynie spokoju. - Był też dzień, w którym obserwował pokrzywdzoną od czasu jej wyjścia z budynku. Jechał tym samym autobusem. Obawiając się oskarżonego, dziewczyna starała się z nim nie rozmawiać. Wieczorem, gdy wracała czekał w pobliżu jej mieszkania. Podbiegł do niej, popchnął na ścianę budynku, wyrwał telefon i zaczął sprawdzać jego zawartość – mówi prokurator.
- Po pewnym czasie, ponownie udał się do mieszkania pokrzywdzonej. Wychodzącej z mieszkania uniemożliwił zamknięcie drzwi, blokując je nogą. Pokrzywdzona prosiła go, by zabrał nogę, bo ona nie chce z nim rozmawiać i chce zamknąć drzwi, jednak on bez jej zgody pchnął drzwi i wszedł do mieszkania. Wtedy też popchnął pokrzywdzoną na stojący w przedpokoju wieszak, zaczął przyduszać ją, a po chwili puścił. Po całym zajściu, oskarżony poprosił pokrzywdzoną, by policji powiedziała, że nic się nie stało. Na skutek ponownej interwencji policji, oskarżony opuścił mieszkanie pokrzywdzonej. Pokrzywdzona doznała obrażeń ciała w postaci podbiegnięcia krwawego na prawym udzie, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała trwające nie dłużej niż siedem dni – kończy Marcinkowska.
Damian B. usłyszał zarzuty, grozi mu kara pozbawienia wolności do lat trzech. Nie był dotychczas karany sądownie.