Jak zaznaczają, "nie jesteśmy z ramienia żadnej partii ani nie jesteśmy przez nikogo sponsorowani". Opublikowali również 11 punktów, w których wyjaśniają, w jakiej Polsce chcieliby żyć.
"Chcemy żyć w państwie, w którym przestrzegane są przepisy Konstytucji i innych aktów prawnych. (...) W którym instytuty badawcze i instytucje kultury są niezależne, a programy nauczania szkół i uczelni oparte są na wiedzy naukowej. Chcemy żyć w państwie, w którym zagwarantowana jest wolność zgromadzeń i żadne z nich nie jest uprzywilejowane" - wyjaśnili.
Ponadto, chcą Polski w której "panuje tolerancja i wszystkie osoby są równe wobec prawa bez względu na płeć, pochodzenie, kolor skóry, orientację psychoseksualną, stopień niepełnosprawności oraz wyznanie".
Domagają się ochrony dla ofiary przemocy, utrzymania standardów opieki okołoporodowej, niezależnych mediów, ochrony środowiska oraz rozdziału kościoła od państwa. \
Zaznaczają, że chcą "żyć w państwie, w którym rząd nie izoluje Polski od Unii Europejskiej i nie ośmiesza jej na arenie międzynarodowej (...) w którym stanowiska obsadzane są na podstawie umiejętności i kompetencji, a nie przynależności partyjnej i w którym sami i same możemy decydować o sobie, własnym ciele, płodności, poglądach czy wyznaniu".
Od demonstracji odciął się m.in. Samorząd Studencki Uczelni Poznańskich. Opublikował oświadczenie, w którym odcina się od organizowanych protestów. "Szanujemy zdanie studentów poznańskich i popieramy pokojowe manifestowanie swoich poglądów, jednakże pragniemy podkreślić, że w środowisku studenckim znaleźć się mogą zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy protestu. Szanując konstytucyjną wolność wyboru każdego człowieka, pozostawiamy w gestii naszych studentów udział w wydarzeniu" - czytamy w oświadczeniu.