Sinice dopiero szykują główny atak. Prognoza pogody wskazuje, że najgorzej będzie w sierpniu
Sinice tylko chwilowo odpuszczają. Tak eksperci komentują ostatnie decyzje inspektorów sanitarnych, którzy ponownie zezwolili na otwarcie prawie wszystkich kąpielisk w Zatoce Gdańskiej. Sinice i ich groźne toksyny ponownie zaatakują plaże, gdy w najbliższych dniach ociepli się woda w Bałtyku.
Sinice i plaże zamknięte po ich zakwicie to teraz temat numer jeden w rozmowach wśród turystów odpoczywających nad Bałtykiem. Trudno się dziwić - ruszyła irytująca wakacyjna loteria. W weekend sinice siały spustoszenie na plażach Gdańska i Gdyni. Już w poniedziałek służby sanitarne ogłosiły, że zagrożenie minęło i można się kąpać. Wcześniej przez jeden dzień zamknieta była też tzw. "mała plaża" na Helu.
Na Helu, we Władysławowie i kilku innych kurortach Bałtyku woda wciąż ma zaledwie około 18 stopni Celsjusza. Dla sinic to wciąż mało. Z prognoz pogody wynika, że najgorsze jeszcze przed nami. Do Polski zbliża się nieuchronnie fala upałów, która podgrzeje wodę.
Zobacz także: Miller podpowiada opozycji, jak wygrać z PiS
Sinice. Najgorzej może być w sierpniu
Co gorsza, zdjęcia satelitarne z 17 lipca ukazują już zakwity sinic tworzące na Bałtyku zielonkawe wzory. Te mętne plamy powodują wzrost pochłaniania promieniowania słonecznego przy powierzchni, co dodatkowo nagrzeje górne warstwy wody. Dla sinic będzie to raj. Zakwitną masowo, zmuszając sanepid do zamknięcia wielu kąpielisk.
Dlatego w ubiegłym roku największe problemy z sinicami plażowicze mieli na początku sierpnia. Powierzchnia wody nagrzała się do 25-26 stopni C. Sinice zakwitły w całej strefie przybrzeżnej Bałtyku, tworząc dryfujący kożuch sięgający od plaż do kilkuset metrów w głąb morza.
Przypomnijmy, że mapa kąpielisk wyglądała wówczas tak:
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W takiej sytuacji jedyna nadzieja to porywy wiatru, opady deszczu i burze, które mogą przerwać zakwit w ciągu zaledwie godzin.
Bałtyk i sinice. Jak dochodzi do zakwitów
W wodach Bałtyku ruszyła już nieubłagana machina, która będzie napędzać kolejne zakwity. Aktualny atak sinic w Zatoce Gdańskiej eksperci wiążą z wystąpieniem fali powodziowej na Wiśle w czerwcu. Rzęsiste opady deszczu wypłukały wówczas z pól nawozy rolnicze zawierające m.in. fosfor i azot. Sinice oraz glony - okrzemki i bruzdnice - potrzebowały jednak ciepła, aby zacząć intensywnie się namnażać.
Jednak okrzemki i bruzdnice po wyczerpaniu rezerw azotu w wodzie opadają na dno. Obumieranie tych glonów powoduje odtlenianie wody. Wówczas z osadów dennych uwalnia się fosfor. Dla sinic to warunki idealne. Mają dużo pożywienia, a azot potrafią czerpać z powietrza.
- Ofiarą sinic padnie nie tylko turystka, ale także rybołówstwo. Masowe obumieranie tych jednokomórkowych organizmów będzie prowadziło bowiem do dalszego zmniejszania ilości rozpuszczonego tlenu w wodzie, przez co kurczyć się będzie obszar morza zdatny do życia dla ryb - tłumaczą naukowcy z serwisu Nauka o klimacie.
Rok temu opisywaliśmy, w jak szybkim tempie umiera Bałtyk.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Sinice. Po ostrzeżeniach mediów boom w aptekach
Jak relacjonuje właścicielka apteki z półwyspu Hel, doszło już do wybuchu sinicowej paniki. - Plażowicze codziennie przychodzą i proszą o preparat na oparzenia od sinic - mówi WP farmaceutka. - Widziałam już pacjenta z bąblami na skórze od kolan do stóp. Pomimo mocnego zakwitu sinic spacerował w wodzie. Dwie godziny wystarczyły, aby toksyny wywołały bolesną alergię. Cierpiał kilka dni pomimo przyjmowania leków przeciwalergicznych - opowiada.
To i tak łagodne skutki spotkania z sinicami. Według opracowania sanepidu najgroźniejszy i popularny w Bałtyku gatunek sinic to Nodularia spumigena. Wytwarza toksynę, która po wypiciu skażonej wody wywołuje u ludzi gorączkę, wymioty, biegunkę, a nawet uszkodzenie wątroby.
Masz newsa , zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl