Mieszkanie na jednym z nowohuckich osiedli sprzedała matka pani Grażyny osobie z Gdyni. Nowy właściciel kazał kobiecie podpisać zgodę na eksmisję. Gdy kobieta nie zgodziła się, zaczął jej grozić zniszczeniem mieszkania i wprowadził współlokatora. Pani Grażyna nie ustąpiła.
Właściciel mieszkania zaczął z nią negocjować umowę najmu. Choć nie przedstawił odpowiednich dokumentów, domagał się wpłaty czynszu.
Gdy pani Grażyna wyszła tylko na chwile z domu, po powrocie nie mogła już wejść do mieszkania. - Mam wymienione zamki, rozbite okna. Ja nie wiem co mam teraz robić. Boje się tych mężczyzn - płacząc skarżyła się reporterowi.
Nowy właściciel rozbił toaletę i odciął prąd. Pani Grażyna i jej dwie córki zostały same przed blokiem. Kobieta miała ze sobą tylko z torebkę, a dzieci szkolne plecaki. - Chciałam wejść do mieszkania po tym jak przyszłam ze szkoły, ale nie mogłam. Mama kazała mi iść do koleżanki. Bardzo się boje - mówiła rozedrgana jedna z córek.
Dziewczynki najbliższą noc spędzą u rodziny. Ich matka u koleżanki.
- Pani Grażyna ma prawo mieszkać z dziećmi w sprzedanym mieszkaniu co najmniej do czasu prawomocnej eksmisji, o której zdecyduje sąd. Działania nowego właściciela naruszają prawo - twierdzi w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową radca prawny Olgierd Gołębiowski.
- To ewidentny sposób nękania jej. Została też naruszona jej wolność osobista - zaznacza Gołębiowski. Pani Grażyna złożyła na policji zawiadomienie. Policja nakazała nowemu właścicielowi oddanie kluczy i pouczyła go o konieczności wprawienia okien.