Rząd szykuje reformę ciepłownictwa. Motyka zapewnia: nie zabraknie środków
- Ceny ciepła to dziś największe wyzwanie - mówił w programie "Tłit" WP minister energii Miłosz Motyka. Polityk PSL zapowiedział, że rząd nie poprzestanie na doraźnych dopłatach i przygotowuje systemowe zmiany w sektorze ciepłowniczym.
Minister energii Miłosz Motyka (PSL) był gościem Patryka Michalskiego w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Polityk odniósł się do sytuacji na Bliskim Wschodzie, relacji polsko-izraelskich, napięć w koalicji rządzącej i spraw krajowych - od cen ciepła po kondycję spółek węglowych.
"Pierwsze rozwiązania już mamy na stole"
Szef resortu energii podkreślił, że rosnące koszty ogrzewania to jedno z najtrudniejszych wyzwań stojących przed rządem. W jego ocenie kluczem są systemowe reformy, a nie tylko doraźne dopłaty.
- To nie rozwiązania chwilowe, tylko systemowe powinny być wiodące - stwierdził.
Minister przypomniał, że rząd wprowadził bon ciepłowniczy jako wsparcie, ale prawdziwym celem jest modernizacja całego sektora.
Przełom ws. Strefy Gazy. Motyka wytyka "wątłe porozumienie"
- W polskim systemie ciepłowniczym, składającym się z lokalnych ciepłowni samorządowych, wnioski o taryfy trafiają do prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. I widzimy dzisiaj, że ze względu na niewystarczający proces inwestycyjny, dekarbonizacyjny, czasami w umowach między dostawcami a odbiorcami ciepła dochodzi do sytuacji, w której są to wysokie ceny - tłumaczył.
Motyka dodał, że w wielu przypadkach źródłem problemów są przestarzałe sieci i złe umowy handlowe - m.in. nieodebrany gaz, za który ciepłownie muszą mimo to płacić. - To też podnosi ceny. Jest mnóstwo czynników po drodze, których dotykamy - zaznaczył.
Minister wskazał też, że w skali kraju sytuacja jest bardzo zróżnicowana. - Jeżeli chodzi o ciepło systemowe, w 55 proc. nie ma żadnych podwyżek. Ten radykalny wzrost, powyżej 30 proc., to jest bodajże 5 proc. całych systemów ciepłowniczych - poinformował.
Minister podał przykład Rudy Śląskiej. - W 2022 r. podpisano bardzo niekorzystną wieloletnią umowę na dostawy gazu i węgla. Zatwierdzono gigantyczną taryfę - 260 zł za gigadżul, podczas gdy pierwszy próg ciepłowniczego to 170 zł. My doprowadziliśmy do jej zbicia do 200 zł. Będzie wsparcie, ale nadal uważamy, że są przestrzenie do tego, żeby te ciepłownie wesprzeć - mówił.
Minister dodał, że resort przygotowuje zmiany prawne, które mają przyspieszyć proces inwestycyjny, ułatwić wykorzystanie odnawialnych źródeł energii i dać ciepłowniom większą elastyczność.
- Pierwsze rozwiązania już mamy na stole, jeżeli chodzi o deregulację i wykorzystanie nadwyżek z odnawialnych źródeł oraz ułatwienia inwestycyjne dla ciepłowni. To będzie proces, ale gwarantuję, że podejmiemy takie działania, żeby jak najszybciej ta dekarbonizacja w celu niższych cen została przeprowadzona - zapewnił.
- Pieniędzy na bon ciepłowniczy nie zabraknie - podkreślił Motyka.
Minister o JSW: Nie przygotowano spółki na dekoniunkturę
W rozmowie padło też pytanie o trudną sytuację w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW), którą dotknęła dekoniunktura na rynku węgla koksującego. Minister Motyka przekonywał, że problemy tej spółki to rezultat błędów w zarządzaniu w czasie rządów PiS.
- Nie nadzoruję Jastrzębskiej Spółki Węglowej, ale mam przekonanie, że to spółka wydobywająca surowiec absolutnie strategiczny (...). Nie przygotowano spółki na czas dekoniunktury, na to, że ceny węgla koksującego mogą być niższe, niż były w 2023 czy w 2024 r. Rozpasano po prostu działanie - mówił Motyka.
Według niego sytuację pogorszyły porozumienia podpisane przez poprzedni zarząd na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi. - Zagwarantowano brak zwolnień i 10-letnie warunki pracy na znacznie wyższych płacach. Nie jest to wina górników ani związków, tylko ówczesnego zarządu - stwierdził.
Minister przyznał, że konieczne będą zmiany i rozmowy o renegocjacji niektórych zapisów, ale z pełnym udziałem strony społecznej. - Nie obejdzie się bez pewnej redukcji zatrudnienia, tylko w zgodzie oczywiście ze związkami. Myślę, że też strona społeczna ma tego świadomość - powiedział.
Motyka podkreślił też, że Polska zabiega w Unii Europejskiej o politykę, która pomoże górnictwu. - Na wniosek Polski na poziomie europejskim wprowadziliśmy niższe kontyngenty na import stali do Unii Europejskiej. Powyżej tego poziomu obowiązuje o 50 proc. wyższe cło i objęta tym jest także Ukraina. To na pewno pomoże Jastrzębskiej Spółce Węglowej - zapewnił.
Jak dodał, kluczowe będą konstruktywne rozmowy z górnikami. - Jeżeli miałoby dojść do jakichkolwiek zmian w umowie społecznej, to tylko w zgodzie z tymi, których ta umowa dotyczy, czyli ze stroną społeczną, z górnikami - dodał.
Negocjacje pokojowe ws. Strefy Gazy
Odnosząc się do doniesień o wstępnym planie pokojowym między Izraelem a Hamasem, zawartym przy udziale prezydenta USA Donalda Trumpa, Motyka stwierdził, że na ocenę jest "zbyt wcześnie". - Dopóki nie będzie wycofania wojsk izraelskich, dopóki nie będzie wypuszczenia zakładników, dopóty nie możemy mówić o realizacji tego porozumienia - mówił.
Minister nie miał wątpliwości, że sytuacja humanitarna w Strefie Gazy jest dramatyczna. - To zakrawa o ludobójstwo - podkreślił. Dodał, że "Polska kibicuje każdemu rozwiązaniu, które przyniesie pokój".
Zapytany, czy zgadza się z oceną komisji ONZ, która wskazuje na zbrodnie wojenne popełniane przez Izrael, Motyka odpowiedział wprost: - Myślę, że to są słowa, które znajdują potwierdzenie w faktach. Więc myślę, że to jest ludobójstwo. Możemy tak to nazwać.
Motyka odniósł się też do flotylli Sumud, która płynęła z misją humanitarną do Strefy Gazy i w której uczestniczył poseł KO Franciszek Sterczewski. - Uważam, że misja humanitarna nie spełniła swojej roli. Misje humanitarne powinny robić i powinniśmy wspierać organizacje Czerwonego Krzyża, ale nie robić przy tym polityki - mówił minister. Dodał, że jego zdaniem działania posła miały charakter polityczny, nie humanitarny.
Spokojnie o koalicji. "To negocjacje, nie szantaż"
W rozmowie pojawił się także wątek napięć w koalicji rządzącej i rezygnacji Szymona Hołowni z funkcji marszałka Sejmu. Minister Motyka ocenił, że nie ma mowy o szantażu. - Myślę, że to są negocjacje - stwierdził.
Jak dodał, PSL konsekwentnie realizuje zapisy umowy koalicyjnej. - Liczę, że pacta sunt servanda (łac. umów należy dotrzymywać), także dla marszałka Hołowni, dokładnie tak, jak jest zapisane w umowie koalicyjnej, zostanie to wypełnione - powiedział Motyka.
"Standard polityki wprowadził PiS"
Minister odniósł się również do głośnej debaty o zachowaniu posłów w Sejmie i alkoholowych ekscesach. - Standard polityki, o którym ja mówiłem już w 2023 r., wprowadza PiS. Jeżeli my będziemy wybierać ludzi, którzy na nienawiści, na hejcie, na agresji, na obrażaniu drugiego człowieka robią swoją politykę i budują poparcie, to tak po prostu w Sejmie będzie - stwierdził.
Dodał, że samo ograniczenie sprzedaży alkoholu w Sejmie nie rozwiąże problemu. - Moim zdaniem nawet to nie nauczy niektórych ludzi kultury - dodał.
Związki partnerskie? "Kompromis możliwy"
Na koniec rozmowy Motyka odniósł się do projektu ustawy o związkach partnerskich. Zaznaczył, że "taki jest cel" rządu, by dokument trafił jeszcze w tym roku do Sejmu, i że projekt będzie "kompromisowy".
- Jeżeli jesteśmy w stanie zrobić krok w stronę tego, by ułatwić ludziom życie, to powinniśmy go dokonać (...). Liczę, że prezydent zaakceptuje projekt kompromisowy - powiedział minister energii.
Patryk Michalski i Kamila Gurgul, dziennikarze Wirtualnej Polski