Rumunia wyprzedziła Polskę. "Bardziej opłaca się prowadzić działalność"

Rumunia wyprzedza Polskę oraz inne kraje regionu pod względem PKB na mieszkańca, choć wciąż jej mieszkańcy zarabiają mniej niż Polacy - wynika z danych Eurostatu. Gość programu "Didaskalia" Kamil Całus, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich opowiedział, dlaczego tak się stało i czemu Rumunia staję się atrakcyjniejsza od Polski dla przedsiębiorców.

Rumunia wyprzedziła Polskę. "Bardziej opłaca się prowadzić działalność"
Rumunia wyprzedziła Polskę. "Bardziej opłaca się prowadzić działalność"
Źródło zdjęć: © YouTube Guvernul României
Kamila Gurgul

Gościem Patrycjusza Wyżgi w programie "Didaskalia" był Kamil Całus, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich. Głównym tematem całej rozmowy była Rumunia.

Jak się okazuje, Rumunia dogoniła Polskę pod względem wskaźników gospodarczych. Ekspert zwrócił jednak uwagę, że startowaliśmy z innego poziomu. W latach 80 ówczesny sekretarz generalny Nicolae Ceaușescu próbował spłacić wszelkie długi, obawiając się powtórki tego, co stało się w Polsce.

- On był przerażony stanem wojennym, przerażony rozwojem Solidarności. Był przekonany, że branie kredytów zagranicznych przez Rumunię doprowadzi do podobnej sytuacji, właśnie jak w Polsce, więc postanowił spłacić wszystkie te długi do zera. Pozbył się zupełnie długu państwowego. W momencie, kiedy umierał rozstrzelany w grudniu 89 roku, Rumunia miała zero lei i zero dolarów zadłużenia - tłumaczył Całus.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rumunia na fali wzrostu. Wyprzedza Polskę i inne państwa regionu - didaskalia#117

Jednak jak się okazało, "to kompletnie się nie opłacało, bo doprowadziło w gruncie rzeczy nie tylko do wzrostu nastrojów antyrządowych i spadku poziomu życia, ale przede wszystkim do spadku jakości produkcji".

- Uwzględniając ceny w Rumunii wobec zarobków, to sprawia, że z punktu widzenia rumuńskiej statystyki Rumunii nas wyprzedzili - powiedział Całus.

- Doganianie i przeganianie Polski będzie postępowało? - dopytywał prowadzący.

- To znaczy, że Rumunia jest krajem, rzeczywiście szybko się rozwijającym, szczególnie rozwijającym się w takich branżach, jak na przykład sektora IT, który w Rumunii jest rzeczywiście gigantyczny. Bardzo szybko rozwija się także w sektorze energetycznym, bo jest krajem bogatym w surowce naturalne. W tej chwili jest w stanie pokrywać 100 proc. zapotrzebowania na gaz i to samodzielnie. Dysponuje od lat 90. elektrownią jądrową. Ma nawet uran, ma też zapasy złota - opowiadał ekspert.

Bogactwo surowcowe Rumunii

- W 2027 roku Rumunia planuje prawdopodobnie rozpocząć największy projekt energetyczny, czyli wydobycie gazu z szelfu czarnomorskiego. - Tam jest coś, co nazywa się złoże Neptun, którego zasoby są szacowane od 120 do nawet 270 miliardów metrów sześciennych - mówił w WP ekspert.

- Prognozy pokazują, że rocznie z tego złoża - po rozpoczęciu eksploatacji - będzie wydobywało się około 10 mld metrów sześciennych (...). Drugie tyle Rumunia będzie mogła sprzedawać i będzie to robić. Stanie się więc jednym z kluczowych w Unii Europejskiej dostawców tego surowca - wyjaśniał.

Oprócz tego Rumunia ma wszystkie możliwe źródła energii. 30 proc. elektryczności generują z hydroelektrowni, mają energetykę jądrową i błyskawicznie rozwijającą się zieloną energię. Do tego posiadają niewielki udział węgla.

Inwestycje w Rumunii. Konkuruje z Polską

Coraz więcej niemieckich przedsiębiorstw planuje przeniesienie produkcji do Europy Środkowej i Wschodniej. Wśród preferowanych przez niemieckich przedsiębiorców kierunków są Polska i Rumunia. - Dlaczego właśnie Rumunia jest taka atrakcyjna? - dopytywał dziennikarz.

- Tam jest kilka powodów. Myślę, że jednak ciągle kluczowym są koszty pracy Rumunii. Mimo że mieszkańcy się bogacą i mimo że podnosi się ich stopa życiowa, ciągle są relatywnie tańszymi pracownikami. Wynagrodzenia są niższe, więc z punktu widzenia firm to jest bardziej opłacalne - tłumaczył gość programu.

- System podatkowy jest też tak skonstruowany, że bardziej opłaca się prowadzić działalność w Rumunii niż w Polsce - dodał.

Problemy wewnętrzne Rumunii

Jednak Rumunia ma wiele problemów wewnętrznych. Pomimo miksu energetycznego ceny energii elektrycznej w Rumunii ostatnim czasie były bardzo wysokie. - To wynikało - w skrócie mówiąc - jakby z pewnych błędów, z samego aparatu rumuńskiego - tłumaczył Całus.

- Rumunia ma coraz poważniejszy problem z deficytem wydatków bieżących. W tym roku to będzie prawie 9 proc., co wyraźnie przekracza normy unijne (...). - Rumunia jest nią objęta (procedurę nadmiernego deficytu - przyp.red.) i musi robić coś, żeby te wydatki ograniczać. A to nie jest łatwe, bo sprawująca władzę czy współwładzę w Rumunii postkomunistyczna partia socjaldemokratyczna ostatnie co chce robić, to obcinać wydatki budżetowe, wydatki socjalne, obniżać emerytury - wyjaśnia.

Aktualnie Rumunia ma jedne z najlepszych warunków dla przedsiębiorstw i przedsiębiorców. - Ma jeden z najniższych CIT-ów. Zresztą podatek liniowy funkcjonuje w Rumunii, ma dość niskie podatki od dywidend i tak dalej, i tak dalej. Co zresztą sprawia, że jest krajem interesującym z punktu widzenia inwestorów - wymianiał Całus.

- Ma też spore problemy, chociażby z biurokracją, która jest w Rumunii gigantyczna - kontruje jednak ekspert. - To jest kraj, który się informatyzację cyfryzuje - chociaż są pod tym względem za nami zdecydowanie - ale który ciągle działa trochę w takiej rzeczywistości teczek z dokumentami, pieczątek, które trzeba przynieść, zaświadczeń i tak dalej - tłumaczy.

Całus zwrócił uwagę, że Rumuni mają pewien kompleks. - Czują się ciągle tym biednym narodem Europy wśród bogatych sąsiadów relatywnie. A przecież są przedstawicielami cywilizacji rzymskiej, Rumuni czują się spadkobiercami Rzymu, czują się częścią świata zachodniego, świata łacińskiego (...). W związku z tym czekają na to, aż w końcu stanie się coś, co przywróci im, czy stanie się coś, czym przywrócą swoje należne miejsce w Europie, wśród dużych krajów europejskich - stwierdził.

Unieważnione wybory. Rosja maczała w tym palce?

Przypomnijmy, na początku grudnia Sąd Konstytucyjny Rumunii podjął decyzję o anulowaniu wyborów prezydenckich, które miały miejsce 24 listopada, a druga tura zaplanowana była na 8 grudnia. Na początku stycznia koalicja rządowa poinformowała o nowych terminach wyborów prezydenckich. Pierwsza tura odbędzie się 4 maja, a druga - dwa tygodnie później.

Podstawą do anulowania wyborów były ujawnione dokumenty służb, wskazujące na manipulacyjne działania, głównie w internecie, które wpłynęły na kampanię kandydata Calina Georgescu. Dziennikarze portalu snoop.ro, powołując się na rumuński urząd monitorujący wydatki partii politycznych, sugerują, że kampania kandydata, który podważała sens NATO, Ukrainę nazywała wymyślonym państwem, a Władimira Putina i faszystów z lat 30. XX wieku chwaliła, była pośrednio sponsorowana przez partię wchodzącą w skład - rzekomo prozachodniej - koalicji rządzącej.

Sprawę kampanijnych wpływów bada Komisja Europejska, która zobowiązała TikTok (na tej platformie miało dojść do największych manipulacji) do przechowywania danych związanych z wyborami w Rumunii i innych krajach UE do końca marca 2025 r. Władze w Bukareszcie poinformowały o tym swoich sojuszników, wskazując na istnienie sieci kont propagujących Georgescu, które na dwa tygodnie przed wyborami stały się wyjątkowo aktywne.

- Niestety nie mamy żadnych mocnych dowodów wskazujących na to, że to Rosjanie stali za tym, co się stało. Od razu też podkreślę, że absolutnie jestem przekonany, że Rosjanie gdzieś tam byli, w tym sensie, że sprawę monitorowali. Być może wspierali te czy inne środowiska, ale wydaje się, że to nie oni byli spiritus movens tego, czego doszło - powiedział Całus.

Prezydent Rumuni Klaus Iohannis na początku grudnia postanowił odtajnić raporty wywiadu, kontrwywiadu, służby cyberbezpieczeństwa Rumuńskiego i MSW w tej sprawie. - Zacząłem czytać raporty i problem w tym, że w raportach tego nie ma. To znaczy, w raportach słowo Rosja pojawia się dwukrotnie. De facto, przy czym raz w takim kompletnie bez znaczenia, kontekście - opowiadał ekspert.

Wyjaśnił, że w pierwszym przypadku chodziło hakerów, w tym rosyjskich, którzy atakowali serwery instytucji odpowiedzialnych za prowadzenie wyborów w dniu wyborczym. Jednak Całus wyjaśnił, że ta sprawa nie miała wpływu na wybory, ponieważ różne grupy hakerskie ćwiczą się w ten sposób, że atakują tego typu serwery.

- Zresztą sama Służba Bezpieczeństwa Sieci stwierdziła, że to nie doprowadziło do żadnych zmian. Tak naprawdę zablokowano tylko w tym momencie stronę internetową, na której wyświetlano na bieżąco wynik - powiedział gość programu.

- Drugi raz Rosja pojawia się już takim bardziej rozbudowanym raporcie kontrwywiadu, który opisuje w zarysie, jak prowadzono tę kampanię i finansowano kampanię na TikToku. Mowa jest o tym, że to jest metoda bardzo podobna do tej, wręcz identyczna miejscami, jaką stosowała Rosja na Ukrainie, promując tam odpowiednie hasła - mówił Całus.

Cała procedura była wielopoziomowa. Przede wszystkim za pomocą grup na Telegramie koordynowano działalność wolontariuszy, którzy na polecenie publikowali komentarze, hasztagi, czy ilustracje promujące Calina Georgescu. Tym zajmowali się "żywi ludzie".

- Po drugie boty. Mówi się w sumie, że użytkowników zaangażowanych cały proces było 20 tysięcy. Duża część z tego to rzeczywiście były prawdopodobnie boty i trzeci filar, chyba najciekawszy to są influencerzy rumuńscy. Ponad setka rumuńskich influencerów, różnych rozmiarów, ale w sumie mających zasięgi do 9 milionów, czyli tak de facto do połowy społeczeństwa rumuńskiego, którzy byli opłacani w zamian za publikowanie określonych treści - mówił dalej.

Co ciekawe, to nie były treści stricte "progeorgescowskie". Proszono ich o publikowanie postów z określonym hasztagiem oraz promowanie "określonych cech prezydenta".

- Stworzono najpierw popyt, a potem zaoferowano w ramach już podaży Georgescu - tłumaczył. - Nie jest to nic oryginalnego i jakby do tego piję, bo ten raport stwierdzał, że tak robili Rosjanie. No, robili, tylko że robiło tak też mnóstwo innych ludzi i PR owców zajmujących się PR-em politycznym w sieci. No to jest dość oczywista metoda działania - dodał.

Rumuni o Polakach.

Ku zdziwieniu Całus stwierdził, że Rumuni stosunkowo wiedzą o nas więcej niż my o nich. Oprócz tego okazuje się, że obywatele Rumuni nas podziwiają.

- Uważają, że Polska jest przykładem niesamowitego "success story", jeśli chodzi o rozwój krajów byłego bloku wschodniego. Polska jest krajem, który przecież był obiektywnie z ich punktu widzenia biedniejszy od nich, To znaczy mówię o tych latach 70. szczególnie, a który właśnie w momencie startu był na podobnym poziomie, i błyskawicznie zaczął się bogacić, błyskawicznie zaczął się rozwijać, osiągnął gigantyczny sukces polityczny, wstępując do NATO, a potem do Unii Europejskiej i który nadal nie tylko się rozwija, ale też zajmuje ważną pozycję w ramach Unii Europejskiej - wyjaśniał.

Rumuni też wiedzą co nieco na temat naszej historii. - Rumunia jest chyba jedynym krajem w regionie - nie jestem pewny, czy jedynym - ale myślę, że nie ma takich zbyt wielu, gdzie uczy się dzieci w szkole wprost o tym, że król Sobieski pokonał Turków pod Wiedniem, dzięki czemu powstrzymał pochód islamu na Europę - powiedział Całus.

- Robi na nich wrażenie ten cały nasz romantyzm i to właśnie polskie oręże, walka taka romantyczna, często skazana na porażkę - dodał. Ekspert wyjaśnił, że to jest coś, co nas od nich różni.

- Rumuni są bardzo cyniczni, ale chyba w dobrym tego słowa znaczeniu, jeśli chodzi o politykę zagraniczną. Każdy, kto zna trochę historię Rumunii, wie, że Rumuni mają problem ze zmienianiem stron podczas wojny. Zarówno w pierwszej wojnie światowej, jak i w drugiej wojnie światowej potrafili w odpowiednim momencie zawrzeć odpowiednie sojusze, po to, żeby osiągnąć swoje cele polityczne. Uważają, że tak się powinno robić politykę zagraniczną. Wiedzą, że Polacy walczą do końca: "nie oddamy ani guzika". Uważają, że to jest piękne, ale bez sensu kompletnie - tłumaczył.

- No ale mimo wszystko jesteśmy przez nich podziwiani, zarówno ze względu na tę współczesność, jak i ze względu na ze względu na tę dalszą przeszłość - dodał.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rumuniapkbrosja

Wybrane dla Ciebie