Chaos wyborczy w Rumunii. "Głosy zaginęły"

Cztery dni po przeprowadzeniu w Rumunii wyborów do Parlamentu Europejskiego i wyborów samorządowych, oficjalne wyniki wciąż nie są dostępne. Portal informacyjny Hotnews.ro określa tę sytuację jako "bez precedensu", podczas gdy inne media mówią o "chaosie".

Chaos wyborczy w Rumunii. "Głosy zaginęły"
Chaos wyborczy w Rumunii. "Głosy zaginęły"
Źródło zdjęć: © Getty Images | Johannes Simon
Kamila Gurgul

13.06.2024 | aktual.: 14.06.2024 08:03

Według informacji uzyskanych przez Hotnews.ro od Centralnego Biura Wyborczego (BEC), formalne procedury wyborcze zostały zakończone i wyniki zostały zatwierdzone tylko w dziewięciu z czterdziestu jeden okręgów wyborczych. Portal informacyjny podkreśla, że jest to sytuacja bez precedensu. W Bukareszcie oraz w trzydziestu dwóch innych okręgach wyborczych głosy nie zostały jeszcze zsumowane i zatwierdzone, co oznacza, że procedury wyborcze nie zostały zakończone.

Jednym z najbardziej głośnych przypadków jest sytuacja w Sektorze 1, dzielnicy Bukaresztu, gdzie obecna burmistrz Clotilde Armand kwestionuje zwycięstwo swojego rywala, reprezentanta koalicji rządzącej PSD-PNL. Armand twierdzi, że doszło do oszustw i część jej poparcia "zaginęła". Różnica między kandydatami jest minimalna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Armand złożyła skargę do BEC, domagając się unieważnienia wyborów, ale jej skarga nie została uwzględniona. Burmistrzyni zapowiedziała, że złoży skargę do prokuratury, twierdząc, że ma "matematyczne dowody" na oszustwo.

Portal G4media.ro informuje, że podobne sytuacje miały miejsce również w innych miejscowościach, gdzie również "głosy zaginęły" lub różnice były bardzo niewielkie, co budziło wątpliwości. Portal sugeruje, że przyczyną tych problemów mogą być działania dwóch partii rządzących, które zdecydowały o połączeniu dwóch wyborów, pomimo braku przejrzystych procedur i ich skomplikowanej natury. "To poważnie zagraża wiarygodności głosowania" - komentuje G4Media.ro.

W przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego, w wynikach częściowych podanych przez BEC w czwartek po południu, brakowało jeszcze danych z pięciu z 19 870 lokali wyborczych.

"Bezprecedensowy chaos"

"Wielka koalicja stabilności PSD-PNL (socjaldemokratów i liberałów) wywołała w wyborach 9 czerwca bezprecedensowy chaos. Pojawiły się dziesiątki zarzutów oszustw, w tym ze strony kandydatów PSD-PNL. Kandydaci, którzy sami głosowali, otrzymali zero głosów, w niektórych okręgach panował całkowity chaos, a członkowie komisji całymi dniami czekali w upale w kolejce z urnami (do zarejestrowania ich)" - czytamy w komentarzu na stronie G4Media.

Autor tego komentarza, Cristian Pantazi, jest zdania, że za ten chaos odpowiadają liderzy partii rządzącej, premier Marcel Ciolacu (PSD) i szef senatu Nicolae Ciuca (PNL), którzy "stworzyli niespójne ustawodawstwo". Pantazi twierdzi, że na stanowisko szefa Stałego Organu Wyborczego (AEP), odpowiedzialnego za organizację głosowania, powołano niekompetentnego działacza PSD, Toniego Greblę.

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)